Raport poruszył kwestie próbnych lotów wykonanych w tym roku dotyczących kluczowego systemu bezpieczeństwa MCAS zapobiegającego utracie siły nośnej przez samolot. Komisja doszła do wniosku, że urząd lotnictwa FAA i szefowie Boeinga „przyjęli z góry ustalony wynik, aby potwierdzić długo utrzymywane założenie dotyczące czynnika ludzkiego związane z czasem reakcji pilota. Wydaje się, że w tym przypadku FAA i Boeing usiłowały ukryć ważne informacje, które mogły przyczynić się do tragedii z B737 MAX" — cytuje Reuter.

Raport powołał się na informację demaskatora, który twierdził, że szefowie Boeinga zachęcali testowych pilotów do „zapamiętania, by od razu włączyli ten przełącznik" przed ćwiczeniem, które wykazywało reakcję pilota po ok. 4 sekundach, podczas gdy w ramach odrębnej próby inny pilot zareagował dopiero po 16 sekundach. Tę relację potwierdzono później w wywiadach z pracownikami FAA — podała komisja. Liczne informacje wykazywały, że Boeing nie wziął odpowiednio pod uwagę podczas prac nad MAX-ami, jak piloci będą reagować w sytuacjach awaryjnych w kokpicie.

Przewodniczący komisji handlu Roger Wicker stwierdził, że „raport szczegółowo opisuje kilka istotnych przykładów uchybień w nadzorze nad bezpieczeństwem lotniczym i nieudolne kierownictwo w FAA". Komisja poinformowała, że „wielu niezależnych demaskatorów kontaktowało się z nią, aby przekazać jej, że szefowie wyższego szczebla FAA brali udział w ustalaniu poziomu certyfikacji szkolenia pilotów MAX-ów przed jakąkolwiek oceną". Boeing nie zgadzał się początkowo na przeszkolenie pilotów na symulatorach, zmienił zdanie w styczniu.

Boeing oświadczył, że potraktuje „poważnie ustalenia komisji i będzie nadal zapoznawać się z jej pełnym raportem". FAA oświadczył z kolei, że „zapozna się dokładnie z dokumentem, który, jak przyznaje komisja, zawiera pewną liczbę nieuzasadnionych zarzutów. Urząd jest „pewien, że kwestie bezpieczeństwa, które odegrały rolę w tragicznych katastrofach Lion Air i Ethiopian Airlines zostały rozwiązane wymaganymi zmianami konstrukcyjnymi i niezależnie zatwierdzonymi przez FAA i jego partnerów".

Raport odnotował ponadto, że Southwest Airlines mogła wykonać ponad 150 tys. lotów z 17,2 milionami pasażerów bez potwierdzenia, że wymagane przeglądy zostały wykonane. Takie loty „naraziły miliony podróżnych na potencjalne ryzyko" — stwierdzono. Linia zareagowała oświadczeniem, że wie o tym raporcie i „nie będzie tolerować żadnego złagodzenia norm regulujących maksymalnym bezpieczeństwem w całej naszej działalności".