To pokaz możliwości technologii dronowych. – Z naszej centrali w Mikołowie jesteśmy w stanie wykonać misję w dowolnym miejscu na świecie, choćby w Australii – mówi nam Sławomir Huczała, główny konstruktor i współwłaściciel Spartaqs.

Na początek drony przejdą jednak test w Czechach. Kontrolowane przez operatora w śląskim Mikołowie, będą wykonywać zadania rozpoznawcze we wsi nieopodal miejscowości Frydek-Mistek. – To element pokazu dla czeskich służb mundurowych, głównie straży pożarnej. Z terenu Polski będziemy sterować dronami, które będą poszukiwać zaginionych osób i prowadzić zwiad pożarowy – tłumaczy.

Do centrum zarządzania w Mikołowie w czasie rzeczywistym transmitowane będą obraz z bezzałogowców oraz zbierane przez nie dane telemetryczne. W sumie w ramach testu lot w Roskovicach wykona pięć różnych statków powietrznych z Polski.

Po tym, jak rodzimy dron zaczął dostarczać przesyłki z testami na Covid-19 do jednego z warszawskich szpitali, polska branża dokonuje kolejnego kroku w rozwoju bezzałogowców. Zdalna misja w Czechach to jednak tylko próba generalna przed innym projektem, z którym Spartaqs ruszy już w listopadzie. Spółka na zlecenie jednej z prywatnych sieci laboratoriów w Warszawie będzie dronami dostarczać przesyłki medyczne między jej placówkami. W grę wchodzi nawet 50 lotów dziennie. W drugim etapie tego przedsięwzięcia, już w przyszłym roku, śląska firma bezzałogowcami będzie realizować takie dostawy m.in. na lotnisko w Modlinie. Stąd przesyłki samolotem leciałyby do laboratoriów w całej Polsce.