Prokuratura uważa, że linia lotnicza „dopuściła się zaniedbania i nieostrożności" nie zapewniając swym pilotom dostatecznych informacji, jak powinni zachować się w razie anomalii związanych z sondami pozwalającymi kontrolować prędkość samolotu, bo w miesiącach poprzedzających katastrofę doszło do kilku incydentów tego rodzaju — stwierdza akt oskarżenia z 12 lipca. Prokuratura zwróciła uwagę na fakt braku specjalnego szkolenia pilotów, aby wiedzieli, jak postępować z błędnymi wskazaniami prędkości na dużej wysokości. „To zaniedbanie i ta nieostrożność mają związek z wypadkiem, bo niedostatecznie poinformowani piloci byli mocno zaskoczeni wyłączeniem się automatycznego pilota i nie mogli odpowiednio zareagować" — dodała.
Z drugiej strony prokuratura uważa, że nie ma dostatecznych dowodów wobec producenta samolotu, aby wystąpić przeciwko niemu do sądu. Do sędziów śledczych należy teraz decyzja, czy nadać bieg stwierdzeniom prokuratury i wystąpić do sądu o wszczęcie procesu tylko linii lotniczej.
10 lat śledztwa i batalii ekspertów
1 czerwca 2009 Airbus 330-200 lot AF447 z Rio de Janeiro do Paryża z 228 osobami na pokładzie spadł do Atlantyku wywołując spory ekspertów o ustalenie odpowiedzialności za wydarzenia, które doprowadziły do tragedii. Na początku stwierdzono, że do katastrofy doszło na skutek zamarznięcia sond Pitota, co rozregulowało system pomiaru prędkości samolotu i zdezorientowało pilotów prowadząc do utraty siły nośnej (przeciągnięcia). W śledztwie trwającym ponad 10 lat uznano w 2011 r. linię lotniczą i producenta samolotu winnymi nieumyślnego spowodowania śmierci.
Pierwsza ekspertyza z 2012 r. wskazała na nieudolność załogi, problemy techniczne, brak informacji przez pilotów w razie zamarznięcia sond mimo nasilania się wcześniej takich incydentów, o czym informowano Airbusa. Producent samolotu zażądał wówczas kontrekspertyzy, która położyła nacisk na "nieodpowiednią reakcję załogi" i niedociągnięcia Air France. Rodziny ofiar i przewoźnik uznali ten raport za zbyt korzystny dla Airbusa i zaatakowali go w sądzie apelacyjnym w Paryżu, który polecił anulować go i wznowić śledztwo — przypomniała AFP.
Ostatnia kontrekspertyza z grudnia 2017 ponownie wywołała oburzenie powodów cywilnych, bo eksperci potwierdzili, że bezpośrednią przyczyną katastrofy były „niedostosowane działania załogi w zakresie ręcznego pilotażu" i zwalniały Airbusa z odpowiedzialności. Przewodnicząca zrzeszenia rodzin ofiar, Daniele Lamy powiedziała wtedy, że „problem sond Pitota został usunięty, mamy wrażenie, że Airbus jest nietykalny. Zawsze są winni piloci, którzy nie mogą się bronić".