Jako rejs punktualny Cirum uznało wszystkie te, które miały +/- 15 minut odchylenia od rozkładu. A w tym rankingu, w którym znalazło się po 20 portów z każdego kontynentu, nie zmieściło się żadne lotnisko z Polski, ani żadna polska linia lotnicza.
Na dalszych miejscach, za JAL znalazły się Hawaiian Airlines, rosyjskie Red Wings i kolumbijska Avianca — wynika z majowego „On-Time Performance Report".
W Europie w maju 2021 najbardziej trzymały się rozkładu poza wspomnianymi Red Wings, hiszpański niskokosztowy Vueling, za nimi Iberia, KLM i Aerofłot.
Wśród globalnych lotnisk tuż za Hanedą, która odnotowała 96,86 punktualnych startów i lądowań były moskiewskie Szeremietiewo, Minneapolis, Detroit i Filadelfia, a także Amsterdam (91,48 proc.). Na samym końcu światowego rankingu znalazło się Miami z wynikiem 83,14 proc. punktualności. Wśród lotnisk mniejszych najwyżej trafiło barcelońskie El Pratt (93,02 proc.), a wśród małych najwyżej w Europie znalazła się rywalizujące z warszawskim Lotniskiem Chopina o Vaclav Havel Airport w Pradze (94,53). Za nimi Nowosybirsk, Oslo i Pułkowo w St. Petersburgu.
Cirium informuje również, że w maju 2021 było o 117 proc. więcej rejsów na świecie, niż przed rokiem. Tyle, że większość z nich, to przeloty krajowe, które z powodu mniejszych ograniczeń sanitarnych zaczęły odbudowywać się jako pierwsze. — Wreszcie można spróbować wrócić z naszym raportem, bo lotnictwo zaczęło się odradzać. A w 2021 pojawiły się nowe czynniki jakich nie notowaliśmy rok wcześniej, a które opóźniają starty samolotów. Czyli powraca zatłoczona przestrzeń powietrzna, kolejki maszyn czekających na start i pasażerowie transferowi, którzy przylatują spóźnionymi rejsami. To wszystko nie istniało w 2020, ale powoli wraca i będzie z pewnością odczuwalne w kolejnych latach — komentował wyniki raportu prezes Cirium, Jeremy Bowen.