Dyrekcja ogłosiła, że "w duchu dialogu i odpowiedzialności proponuje organizacjom związkowym rozpoczęcie negocjowania wieloletnich warunków płacowych na lata 2019-21". W ramach negocjacji zasugerowała zastosowanie części działań od 1 kwietnia, w tym podwyższenie siatki płac o 1 proc., co oznaczałoby ich rewaloryzację o 2 proc. w 2018 r.
- Należy pilnie znaleźć wyjście z tego konfliktu, który jest niszczycielski dla przedsiębiorstwa i nie do wytrzymania finansowo - oświadczył dziennikarzom dyrektor generalny Franck Terner. - To realny postęp wobec wszystkiego, o czym dyskutowano dotąd - dodał i wyjaśnił, że podwyżka płac o 6 proc., czego żądają związki zaszkodziłaby zdolności inwestycyjnej firmy zwiększając jej koszty o 240 mln euro.
Dodatkowa podwyżka o 1 proc,. od 1 kwietnia oznacza koszt 40 mln, ale zwiększyłaby średnią rewaloryzację zarobków o 3,4 proc. pracownikom naziemnym i o 4 proc. pokładowym.
Prezes Air France-KLM i Air France, Jean-Marc Janaillac stwierdził w rozgłośni Europe 1, że nie rozumie, dlaczego związki nie przystąpiły do negocjacji po nowej propozycji dyrekcji. Uważa, że władze państwa mają rolę do odegrania i oczekuje od nich wyciągnięcia konsekwencji z zakłócanie transportu lotniczego.
Jego zdaniem w ruchu strajkowym uczestniczy mniejszość pracowników, żądanie 6 proc. jest całkowicie nierealistyczne, podkreślił, że dyrekcja proponuje od czwartku negocjacje non-stop, by doprowadzić do oficjalnych rozmów w poniedziałek.