Maszyna o numerze MSN7877 wylądowała 30 marca o 6 rano w Tuluzie po próbnym locie trwającym 10 godzin 50 minut na dystansie 8300 km (4500 mil morskich) z Mahé, wyspy Oceanu Indyjskiego, do siedziby Airbusa na południu Francji. Na pokładzie znajdowało się 5 członków załogi, 11 techników i 165 manekinów, co odpowiadało 180 osobom, jak w zwykłym locie komercyjnym.

Zwykle takie dystanse pokonują samoloty szerokokadłubowe ale ten napędzany 2 silnikami LEAP-1A spółki GE-Safran, CFM Int'l; miał dodatkowy zbiornik paliwa, zwiększający jego zasięg do teoretycznie 7400 km (4 tys. mil) z 240 osobami na pokładzie i udźwig przy starcie do 97 ton z 93,5.

- Dziś w lotach 10-godzinnych używa się samolotów szerokokadłubowych — podkreślił Joaquin Toro-Pietro odpowiadający w Airbusie za marketing i stosunki z klientami. — A321neo LR pozwoli obsługiwać nowe trasy maszynom wąskokadłubowym, otworzy nowe rynki. Znamy połączenie Paryż-Nowy Jork, ale nie można było sobie wyobrazić Bordeaux-Baltimore. Takie samoloty mogą obsługiwać mniej uczęszczane trasy, na których latały większe maszyny. Mogą być atrakcyjne dla linii low-cost jak i dla tradycyjnych — dodał.

Nowy samolot może latać z Europy na wschodnie wybrzeże Stanów czy do Zjednoczonych Emiratów Arabskich z ponad 200 pasażerami na pokładzie w konfiguracji 2 klas i 240 w jednej klasie. Po uzyskaniu certyfikatu będą mogły latać bez lądowania na trasach Lizbona — Recife w Brazylii, Dubaj — Pekin, Kuala Lumpur — Tokio czy Singapur — Sydney. Maszyna powinna zyskać certyfikat żeglowności w II kwartale i wejść do eksploatacji w IV kwartale.

Prototyp A321neo LR przyleciał do stolicy archipelagu Seszeli 28 marca z Sharjah, wykonał pierwszy lot 31 marca z Hamburga.