Roczne przychody wyniosły 13,5 mld euro, o 63 proc. mniej niż w 2019. — wynika z informacji przesłanej inwestorom. Ten wynik jest gorszy niż prognozowane na rynku 6,24 mld euro.
Czytaj także:Lufthansa prześwietlana przez niemiecki urząd antymonopolowy
Prezes grupy, Carsten Spohr nie ukrywa, że i w tym roku będzie trudno wyjść ze strat, bo wielką sztuką będzie zarabiać w czasie, kiedy pandemia COVID-19 nadal trwa. Na 2021 grupa, w skład której wchodzą Lufthansa, Swiss, Brussels Airlines, Eurowings i Austrian Airlines planuje nadal ograniczenie podaży i ujemny wynik finansowy. Odstawionych ma być więcej samolotów niż wcześniej planowano.
Tak pesymistyczne prognozy i złe wyniki, to efekt gwałtownego spadku ruchu biznesowego i przesiadkowego. „Lato może się okazać lepsze, ale tylko wówczas, gdy akcja szczepień okaże się sukcesem i rynki będą się otwierać" — czytamy w dokumencie. — Uznane na rynkach międzynarodowych dokumenty potwierdzające szczepienia i testy muszą zastąpić zakazy podróży i kwarantanny. Dlatego mamy nadzieję, że już od tego lata ożywi się popyt na podróże lotnicze — uważa Carsten Spohr.
Lufthansa planuje na ten rok 40-50 proc. podaży w porównaniu z rekordowym 2019. To mniej niż jeszcze zakładano pod koniec 2020. Wówczas było to 40 do 60 proc. To kiepska informacja, bo oznacza, że głębokie straty są nieuniknione w sytuacji, gdy przewoźnik potrzebuje operować połową podaży z 2020, aby wyjść na zero. Latem, czyli od końca marca do końca października linia planuje czasowe zwiększenie oferowania do 70 proc. z 2019 roku.