Aerofłot podał wyniki za 2017 rok liczone według międzynarodowych standardów księgowych (Rosjanie tradycyjnie liczą też po swojemu i wtedy wyniki są zawsze lepsze). W ujęciu rocznym obroty firmy wzrosły o 7,5 procent, do 532,9 mld rubli. Wskaźnik EBITDA zmniejszył się o 28 procent, do 56 mld rubli, a zysk netto spadł aż o 40,7 procent i wyniósł 23 mld rubli (1,4 mld złotych). Grupa Aerofłot (wchodzi do niej linia Rossija, Pobieda i dalekowschodni przewoźnik Aurora) odnotowała wzrost liczby pasażerów o 15,4 procent, do 50,1 miliona.
Dlaczego firma zanotowała tak duży spadek zysku? Jak wynika ze sprawozdania, jest to pochodna rosnących ponad wszelkie prognozy wydatków, podkreśla gazeta "Wiedomosti". O jakie koszty chodzi? O prawie 21 procent więcej Aerofłot zapłacił za paliwo lotnicze - 122 mld rubli. Jeszcze mocniej - o 28 procent wzrosły wydatki na płace i wyniosły 83 mld rubli.
To skutek masowej emigracji rosyjskich pilotów do pracy w liniach południowo-wschodniej Azji. Mają tam lepsze warunki i dużo wyższe płace. Aerofłot musiał więc zatrudnić pilotów z zagranicy, a także podnieść wynagrodzenia tym, którzy zostali.
Pozostałe wydatki operacyjne (obsługa na lotniskach, leasing, obsługa techniczna samolotów, produkcja pokładowego jedzenia, marketing itd.) zwiększyły się o prawie 8 procent, do 272 mld rubli.
Ceny biletów przewoźnika albo w ogóle nie wzrosły, albo rosły bardzo mało, dużo mniej niż wydatki. To z kolei efekt konkurencji na rosyjskim rynku. Według Aerofłotu, wiele mniejszych firm stosuje nawet dumping, by przyciągnąć pasażerów.