Władze USA podwyższyły w ubiegłym tygodniu stawki celne na samoloty produkowane w Europie przez Airbusa, bo w 2019 r. otrzymały od WTO zgodę na ukaranie towarów europejskich za publiczną pomoc dla grupy z Tuluzy. Powszechnie oczekuje się, że Unia Europejska dostanie taką samą zgodę Genewy na nałożenie karnych ceł na eksport ze Stanów, gdy WTO rozpatrzy na wiosnę podobną skargę na subwencje dla Boeinga.
Czytaj także: Kryzys w Boeingu. Pracownik: MAX-y zaprojektowały błazny
WTO ustaliła, że obaj wielcy producenci samolotów otrzymali miliardy dolarów nienależnych subwencji, spór o to trwa od 2004 r. Organizacja wytknęła obu stronom, że nie wykonują jej wcześniejszych werdyktów, co otworzyło drogę wojnie celnej. Po latach debaty skarga europejska skupiła się na systemie preferencyjnych stawek podatkowych dla sektora lotniczego, wprowadzonych 16 lat temu i potwierdzonych w 2013 r., aby ułatwić prace przy produkcji nowego samolotu B777X
Deputowani ze stolicy stanu, Olympia poinformowali o złożeniu w Senacie i Izbie Reprezentantów bliźniaczych projektów ustaw, które znoszą ulgi podatkowe dla sektora lotniczego; Boeing skorzystał na nich ponad 200 mln dolarów w 2018 r. "Doszło do szerokiego porozumienia w Olympii, że musimy działać na tej sesji nad rozwiązaniem kwestii z WTO dla uniknięcia odwetowych ceł, które zaszkodzą nie tylko naszemu przemysłowi samolotów cywilnych, ale także innemu istotnemu eksportowi ze stanu" - oświadczył w komunikacie jego gubernator Jay Inslee.
Dodał, że teraz zwrócił się o to Boeing, który jak powszechnie było wiadomo zabiegał w 2013 r. o przedłużenie tych ulg ,aby objęły pogram produkcji nowych B777X. "Boeing ogłosil, że chciałby przynajmniej zawieszenia tych zachęt podatkowych do czasu pełnego rozwiązania tej kwestii z Unią Europejską" - cytuje Reuter komunikat gubernatora.