Zawsze tematem były kłopoty z eksploatacją tych maszyn. Teraz wszystko wskazuje na to, że powrót MAX-ów do latania z pasażerami nie stwarza problemów. Chwalą je i załogi, i pasażerowie.
Pierwszy rejs z pasażerami na pokładzie po 21-miesięcznym uziemieniu po dwóch katastrofach bezproblemowo wykonały 29 grudnia 2020 amerykańskie American Airlines. Teraz MAX-y latają już w 12 liniach lotniczych i tylko jeden miał kłopot z silnikiem, ale bezpiecznie wylądował i bez jakiegokolwiek wsparcia podkołował do rękawa na lotnisku w Chicago. Widać także, że pasażerowie mają zaufanie do tych maszyn, o których się mówi, że zostały najskrupulatniej sprawdzone na świecie.
Dla Boeinga to sygnał, że musi przyspieszyć produkcję MAX-ów. I to już się dzieje, a plany są takie, że w 2022 będzie ich wyjeżdżało z hangarów po 31 sztuk miesięcznie. Zdaniem Cannacord Genuity, amerykańskiej firmy analitycznej potem popyt na MAX-y nieco osłabnie i w 2023 będzie wynosił 30 sztuk miesięcznie. W tej chwili Boeing produkuje kilkanaście MAX-ów miesięcznie. Dostawy będą jednak większe, bo amerykański koncern ma na płytach kilku lotnisk 450 maszyn, które zostały wyprodukowane w czasie uziemienia i nie można ich było dostarczyć klientom. 70 z takich MAX-ów poleciało już do linii lotniczych i firm leasingowych do końca lutego 2021.
W tej chwili lata już z pasażerami 87 maszyn tego typu. Jak wynika z danych Boeinga, wykonały one łącznie 7,5 tysiąca rejsów z pasażerami pozostając w powietrzu 17,5 tys. godzin. Kolejne, w tym 5 należących do LOT-u i 2 z floty Enter Aira, są przygotowane do normalnych lotów czarterowych i rejsowych. Na razie trwają szkolenia pilotów i wykonywane są kolejne przeglądy i uaktualnienia oprogramowania.
MAX-y latają już w Europie, Afryce, Stanach Zjednoczonych oraz Australii. Do ponownej certyfikacji przygotowują się regulatorzy w Indiach i Singapurze. Największe opory jednak mają Chińczycy. Linie lotnicze w tym kraju mają w swoich flotach ponad 100 MAX-ów. Chiński regulator lotnictwa cywilnego CAAC zapewnia, że jest w stałym kontakcie z Amerykanami z FAA oraz z Boeingiem, ale na razie Pekin nie podał daty, kiedy te maszyny będą mogły być ponownie eksploatowane w tym kraju. Chiński zakaz, wprowadzony najwcześniej, bo już 10 marca 2019 tuż po katastrofie Boeinga Ethiopian Airlines, oznacza również, że żadna inna linie nie może wlecieć MAX-em na chińskie terytorium. Według oczekiwań rynku Chińczycy dadzą MAX-om zielone światło dopiero w drugim kwartale 2021.
