Już po samej inauguracji prezydentury Joe Bidena widać było, że będzie on przykładał znacznie większą uwagę do ograniczania liczby zachorowań na COVID-19. Wszyscy uczestniczący w uroczystości byli w maseczkach. I tak będzie także we wszystkich podróżach po USA, obojętne, czy będzie to samolot, pociąg, czy międzystanowy autobus, bądź środki komunikacji miejskiej. Maski obowiązkowe są również na lotniskach i na dworcach, a wszyscy przyjeżdżających do Stanów Zjednoczonych z innych krajów będą mieli obowiązek odbycia kwarantanny, a zanim wylecą muszą się wykazać testem z negatywnym wynikiem. Wcześniej, to linie lotnicze i przewoźnicy ustalali jakie nowe zasady związane z bezpiecznymi lotami obowiązują teraz podróżnych. I nie wszystkie linie lotnicze wymagały przykrywania ust i nosa. A jeśli wymagały tego od pasażerów, to jedynym „środkiem przymusu” była groźba pozostawienia pasażera na lotnisku oraz możliwość dożywotniego skreślenia z list pasażerów. Maski na pokładzie samolotu można było zdjąć jedynie podczas jedzenia, bądź picia. Rozważane jest również wprowadzenie powszechnego mierzenia temperatury wszystkich wchodzącym na teren lotnisk i potem po raz kolejny – przed wejściem do samolotu.

Dotychczas na mocy ustaleń Centers for Disease Control(CDC) and Prevention, kwarantannie podlegali przylatujący, bądź przyjeżdżający do USA, którzy nie mogli przedstawić negatywnego wyniku testu na COVID-19. Teraz każdy przyjeżdżający będzie poddany testom po wjeździe (przylocie) na terytorium USA, a po testach będzie musiał udać się na 7-dniową kwarantannę, podczas której ( 3-5 dnia) zostanie poddany kolejnym testom. I nawet wynik negatywny kolejnego badania nie upoważnia do wcześniejszego zakończenia kwarantanny. Natomiast osobom, które nie poddadzą się testom podczas odosobnienia, kwarantanna będzie przedłużona do 10 dni.

Obowiązku noszenia masek na pokładach domagały się już od kilku tygodni załogi samolotów, które argumentowały, że z jednej strony wymaga się od nich zachowania maksymalnych środków sanitarnych na pokładach, podczas gdy nie było żadnych instrumentów, aby taki obowiązek egzekwować.

W dokumentach podpisanych już przez prezydenta nie ma wzmianek o tym, że mogą być poluzowane zasady przyjazdów z Europy i Brazylii. Donald Trump wcześniej zapowiadał, że te zasady mają zostać złagodzone od 26 stycznia. Ale rzeczniczka Joe Bidena, Jen Psaki nie pozostawia wątpliwości. —Restrykcje nie zostaną zniesione od 26 stycznia i tak nam zaleca zespół doradców ds zdrowia. Prawdę mówiąc jesteśmy zdecydowani na zaostrzenie zasad bezpieczeństwa, które będą chroniły zdrowie publiczne – mówiła Jen Psaki we czwartek, 22 stycznia. Nieoficjalnie mówi się, że ostrzejsze środki bezpieczeństwa miałyby obowiązywać przez trzy miesiące.

Administracja Joe Bidena wróciła także do współpracy ze Światową Organizacją Zdrowia. Anthony Fauci zapowiedział już, że USA wywiążą się ze wszystkich swoich obowiązków wobec tej organizacji i są gotowe do uczestniczenia w globalnej walce z pandemią COVID-19 , w tym w Covax – organizacji ds szczepionek. Donald Trump wcześniej zdecydował, że udział w niej jest bez sensu.