B737 MAX zaczną latać w Europie od przyszłego tygodnia

Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA) poinformowała, że w przyszłym tygodniu dokona ponownej certyfikacji Boeinga 737MAX. Będzie to kolejne przywrócenie tej maszyny do latania z pasażerami.

Aktualizacja: 19.01.2021 14:51 Publikacja: 19.01.2021 14:45

B737 MAX zaczną latać w Europie od przyszłego tygodnia

Foto: Bloomberg

B737 MAX został uziemiony po dwóch katastrofach — Lion Air w Indonezji w końcu października 2018 i Ethiopian Airlines 10 marca 2019.

— Można oczekiwać, że opublikujemy Dyrektywę Żeglowności w przyszłym tygodniu. A to oznacza, że MAX będzie znów mógł latać — powiedział Patrick Ky, dyrektor generalny EASA.

Wcześniej zrobili to Amerykanie, Brazylijczycy i Kanadyjczycy, którzy pozwalają na takie loty już od środy, 20 stycznia 2021. Jak na razie z ponowną certyfikacją wstrzymują się Chińczycy, niewykluczone jednak, że ten opór jest raczej wynikiem napiętych stosunków między Pekinem a Waszyngtonem, niż wątpliwościami co do bezpieczeństwa tej maszyny.

W Polsce proces przywracania MAX-ów będzie wyglądał następująco. Po notyfikacji EASA, zakaz lotów zniesie Urząd Lotnictwa Cywilnego. Potem Polska Agencja Żeglugi Powietrznej umożliwi loty i przeloty takich maszyn nad terytorium naszego kraju. Będzie to dokładne odwrócenie procesu z 12 marca 2019 roku, kiedy to Europa, a z nią i Polska zakazały operacji takimi samolotami.

Teraz pierwszą linią, jaka zaczęła latać MAX-ami z pasażerami był brazylijski GOL, po nim amerykańskie American Airlines. W Europie powrót MAX-a był oczekiwany jeszcze w listopadzie 2020 i już wtedy Patrick Ky nie ukrywał, że uważa tę maszynę za bezpieczną. Potem jednak konsultacje dotyczące powrotu przeciągnęły się, jeszcze doszło do jakichś zmian, ale wszystko wskazuje, że w tej chwili powrót MAX-ów jest już tylko formalnością.

W Europie największym operatorem B737 MAX jest norweski Norwegian, który ma 18 takich maszyn, TUI Group — 14 oraz Turkish Airlines — 12. W Polsce LOT odebrał 5 takich maszyn, a zamówionych ma kolejnych 9. MAX-ami w naszym kraju operowały jeszcze linie czarterowe Enter Air i Smartwings. Największą flotę MAX-ów, bo aż 210 będzie miał Ryanair, tyle że zamówione przez Irlandczyków maszyny będą znacząco zmodyfikowane, np. będą miały wyjścia awaryjne nad skrzydłem, więc zostaną one poddane nowej certyfikacji.

B737 MAX był reklamowany przez Boeinga jako typowy „wół roboczy”. Największą zaletą tej maszyny jest to, że na jednym tankowaniu jest ona w stanie przelecieć nawet 7 godzin, co oznacza, że niektóre linie lotnicze będą ją mogły wykorzystać do rejsów przez Atlantyk. Taki plany mają Air Canada i amerykański WestJet, które teraz czekają na oficjalną certyfikację w Europie. Z Polski MAX-ami będzie można dolecieć, bez śródlądowania, np. do Omanu i na Wyspy Zielonego Przylądka.

To, że certyfikacja MAX-ów w Europie jest planowana na przyszły tydzień wcale nie oznacza, że te maszyny natychmiast zostaną włączone do floty przewoźników i będą mogły latać z pasażerami. Takie rejsy muszą zostać poprzedzone szkoleniami pilotów. A cały paradoks polega na tym, że większe maszyny wracają do europejskich przewoźników w chwili, kiedy zupełnie nie potrzebują zwiększenia mocy operacyjnych.

Transport
Strajki bardzo zabolały Lufthansę. A to jeszcze nie koniec
Transport
Koleje Dużych Prędkości w ramach CPK zbudują polskie firmy
Transport
Czy Dreamlinerami można latać bezpiecznie? Boeing w ogniu pytań
Transport
Boom na rynku rowerów. Coraz większą popularnością cieszą się elektryczne
Transport
Prezes Lufthansy pod specjalnym nadzorem