Prezes Thai Airways w więzieniu. Nie zapłacił za nadbagaż

Wallop Bhukkanasut, wykorzystał swoje stanowisko do nadużycia. W podróży z Tokio do Bangkoku nie zapłacił za 260 kg nadbagażu. Dlatego tajski sąd skazał go na 2 lata więzienie, bez jakiejkolwiek możliwości zawieszenia wyroku.

Aktualizacja: 27.11.2020 15:52 Publikacja: 27.11.2020 15:48

Prezes Thai Airways w więzieniu. Nie zapłacił za nadbagaż

Foto: Bloomberg

Incydent wydarzył się w 2009 roku, w czasach świetności Thai Airways, a dochodzenie i przewód sądowy zmienił się w prawdziwą batalię. Ostatecznie jednak Wallop Bhukkanasut przepracował w Thai Airways najkrótszą kadencję w historii przewoźnika. Został wybrany w kwietniu 2009, a do rezygnacji, właśnie z powodu bagażowego incydentu, zmuszony został w grudniu tego samego roku. Teraz, po upływie 10 lat od tego czasu sąd w Bangkoku wydał wyrok skazujący w tej sprawie uznając, że Wallop złamał prawo antykorupcyjne. Jego wina polegała na wykorzystaniu swojej pozycję dla korzyści do których nie miał prawa.

Czytaj także: Otyłe kobiety wyrzucone z klasy biznes. „To było poniżające”

14 listopada 2009 Wallop wracał z Tokio razem z żoną. Oboje mieli bilety I klasy na rejs Thai Airways TG 677 do Bangkoku. Razem z przelotem prezesowi i żonie przysługiwało prawo do przewiezienia bezpłatnie 120 kg bagażu rejestrowanego. Tyle, że ich bagaż ważył 380 kg, o 260 kg za dużo, za które powinien zapłacić ok 2600 dol. Ówczesny prezes jednak zdecydował, że płacić nie będzie i polecił obsłudze naziemnej swojej linii wpisanie zaniżonej wagi. Odleciał nie płacąc.

Informacje o wybryku prezesa szybko się jednak rozeszły po firmie i dotarły do związków zawodowych, które zażądały rezygnacji prezesa. Związkowcy wezwali wszystkich do protestów i w niektóre dni pracownicy naziemni Thaia mieli polecenie ubierania się na czarno, aby w ten sposób wyrazić swoje oburzenie.

Wallop się bronił. Tłumaczył się, że jego bagaż był taki ciężki, ponieważ w walizkach miał owoce, które wiózł na ofiary do buddyjskich świątyń. Nie uznano tego tłumaczenia za wystarczające i rada nadzorcza nakazała mu zwrot pieniędzy. Wtedy zrezygnował ze stanowiska, ale nie zapłacił.

Wśród zarzutów, jakie postawiono mu w śledztwie pojawiły się również te o przyjmowaniu podarków, jak chociażby owoców i wołowiny z Kobe o wartości 3 tys. bahtów, czyli ok 100 dol.

Cała sprawa ciągnęła się tak długo, bo Wallop wykorzystywał wszystkie możliwe znajomości, aby nie dopuścić do finału w sądzie.

Thai Airways są dzisiaj azjatycką linią, którą najmocniej dotknął kryzys wywołany pandemią OVID-19. Linia wystąpiła o ochronę przed wierzycielami, zwolniła jedną trzecią pracowników, a pozostali mają znacznie obniżone zarobki i zamierza całkowicie przebudować model biznesowy. W ramach oszczędności Thai usiłuje teraz pozbyć się 34 samolotów i udostępnia swoje symulatory lotów dla pasjonatów lotnictwa. Linia ma teraz czas do wiosny 2021 na przebudowę biznesu.

Incydent wydarzył się w 2009 roku, w czasach świetności Thai Airways, a dochodzenie i przewód sądowy zmienił się w prawdziwą batalię. Ostatecznie jednak Wallop Bhukkanasut przepracował w Thai Airways najkrótszą kadencję w historii przewoźnika. Został wybrany w kwietniu 2009, a do rezygnacji, właśnie z powodu bagażowego incydentu, zmuszony został w grudniu tego samego roku. Teraz, po upływie 10 lat od tego czasu sąd w Bangkoku wydał wyrok skazujący w tej sprawie uznając, że Wallop złamał prawo antykorupcyjne. Jego wina polegała na wykorzystaniu swojej pozycję dla korzyści do których nie miał prawa.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Pierwsze lotnisko w Polsce z nowoczesnymi skanerami bagażu. Skróci kolejki
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Transport
100 zł za 8 dni jazdy pociągami. Koleje Śląskie kuszą na majówkę. A inni?
Transport
Singapurskie Changi nie jest już najlepszym lotniskiem na świecie
Transport
Polowanie na rosyjskie samoloty. Pomagają systemy śledzenia lotów
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Transport
Andrzej Ilków, prezes PPL: Nie zapominamy o Lotnisku Chopina. Straciliśmy kilka lat