Wcześniej porozumienia o obniżeniu zarobków zostały zawarte z innymi pracownikami. W ten sposób przewoźnik będzie w stanie obniżyć koszty operacyjne i sprostać wyzwaniom, jakie stworzyła pandemia COVID-19.

Negocjacje z pilotami były bardzo trudne. — Ostatecznie włączył się w nie prezydent Recep Tayyip Erdogan, który doprowadził do ugody w czasie trwającego przeglądu biznesu przewoźnika – powiedział Ali Kemal Tatlibal, prezes związku Hava-Is union, który reprezentuje 75 proc. pracowników przewoźnika.

Turkish Airlines ucierpiały tak samo, jak wszystkie inne linie lotnicze z powodu pandemii. Wcześniej linia szybko się rozwijała dzięki postawieniu na model budowy wielkiego centrum przesiadkowego i skuteczne konkurowanie z przewoźnikami z Zatoki — Emirates i Qatar Airways. W II kwartale linia miała stratę operacyjną w wysokości 303 mln dol., a w okresie styczeń- lipiec przewiozła o 61 proc. pasażerów mniej, niż w tym samym czasie w 2019. W kryzysie linia wprawdzie pozbyła się zagranicznych pilotów, ale nie przeprowadziła masowych zwolnień, jak inni wiodący przewoźnicy w Europie. Uzyskała natomiast bliżej nieokreślonej wysokości pomoc publiczną w ramach wartego 11,6 mld dolarów pakietu przeznaczonego dla firm w tym kraju.

Według wyliczeń analityków umowa z pilotami pozwoli na zmniejszenie tempa „przepalania” gotówki o ok. 14 proc. z kwoty 350 mln dol. miesięcznie.

Cięcia zarobków mają polegać na obniżeniu zarobków dla wszystkich pracowników przewoźnika o 30 proc., natomiast w przypadku pilotów dodatkowo jeszcze wynagrodzenia za wylatane godziny, które stanowią główny składnik ich zarobków, mają być zmniejszone o połowę. Personel pokładowy zarobi o 35 proc. mniej, a pracownicy naziemni będą mieli obcięte wynagrodzenie o 30 proc. — wynika z komunikatu Turkish Airlines.