Boeing pójdzie za radą Trumpa? Rozważa zmianę nazwy MAX

Każdy z Boeingów 737 MAX po niezbędnych zmianach dokonanych przez producenta ma być traktowany jak całkowicie nowa maszyna.

Aktualizacja: 18.06.2019 11:41 Publikacja: 18.06.2019 11:31

Boeing pójdzie za radą Trumpa? Rozważa zmianę nazwy MAX

Foto: AFP

— Obiecuję, że wszystko będzie w najlepszym porządku — zapowiedział w Paryżu podczas Międzynarodowego Salonu Lotniczego prezes Boeing Commercial, Kevin McAllister.

Boeing przyznaje również, że rozważa zmianę nazwy MAX na jakąś inną, która nie kojarzyłaby się z dwoma katastrofami, w których zginęło 346 osób.

Czytaj także: Boeing wreszcie przeprosił 

Tyle że nadal nie wiadomo, kiedy ostatecznie Boeing będzie gotowy z wprowadzonymi zmianami, niejasne jest również, ile potrwa certyfikacja maszyn przez światowych regulatorów. — Udzielimy wszelkiej niezbędnej pomocy przewoźnikom w reaktywowaniu uziemionych MAXów i wszędzie poślemy naszych specjalistów —mówił w Paryżu McAllister. Wsparcie dla linii, które mają MAXy w swojej flocie deklaruje również producent silników CFM International i już udziela pomocy w niezbędnych konserwacjach, tak aby samoloty mogły zacząć latać, kiedy tylko uzyskają niezbędny certyfikat.

Dwa dni po katastrofie Ethiopian Airlines 10 marca światowi regulatorzy, w tym europejska EASA i polski ULC, nakazali uziemienie wszystkich 380 MAXów, które zostały wcześniej dostarczone przewoźnikom. W Polsce było 7 takich maszyn, 5 w Locie i 2 w Enter Air. Według informacji McAllistera Boeing jest na finiszu wprowadzanych zmian oprogramowania, ale nie był on w stanie podać ostatecznego terminu, kiedy Federalna Agencja Lotnictwa (FAA) otrzyma komplet dokumentów opisujących dokonane korekty. —Nie chcę spekulować co do daty — zastrzegał się McAllister. Według ostatnich informacji Boeinga MAXy mają wrócić do operacji przed końcem tego roku. 

Wiadomo jedynie, że Boeing wykonał już 280 lotów testowych z nowym oprogramowaniem, kolejny etap, to loty certyfikacyjne. Uziemione MAXy stoją na 90 lotniskach na świecie. W przelotach technicznych pierwszy MAX LOTu wylądował na lotnisku w Świdniku pod Lublinem.

Tymczasem Boeing teraz poważnie się zastanawia, czy nie zmienić nazwy MAX na jakąś inną, która nie kojarzyłaby się tak fatalnie. Sugerował to dwa miesiące temu prezydent Donald Trump, który wtedy przyznał, że o rebrandingu nie ma zielonego pojęcia, ale przecież wygrał wybory prezydenckie w USA. — Przyjmujemy wszystkie pomysły. I jesteśmy w stanie zrobić wszystko, aby tylko odzyskać zaufanie. Gdyby do tego była niezbędna zmiana nazwy, zajmiemy się tym — mówił w Paryżu wiceprezes Boeinga ds. finansowych Greg Smith. W specjalnym oświadczeniu Boeing napisał, że i w tej sprawie jest w kontakcie z przewoźnikami i udziałowcami.

Jak na razie jednak zmiana nazwy nie jest priorytetem, bo oznaczałaby marketingową porażkę Boeinga, który ciężko pracował na pozytywnym odbiorem takich nazw, jak właśnie MAX, ale i Dreamliner.

— Obiecuję, że wszystko będzie w najlepszym porządku — zapowiedział w Paryżu podczas Międzynarodowego Salonu Lotniczego prezes Boeing Commercial, Kevin McAllister.

Boeing przyznaje również, że rozważa zmianę nazwy MAX na jakąś inną, która nie kojarzyłaby się z dwoma katastrofami, w których zginęło 346 osób.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Transport
Branża lotnicza rozpala emocje. Temat kampanii wyborczych w całej Europie
Transport
Katastrofa w Baltimore. Zerwane łańcuchy dostaw, koncerny liczą straty
Transport
Nowy zarząd Portu Gdańsk. Wiceprezes z dyplomem Collegium Humanum
Transport
Spore różnice wartości inwestycji w branżach
Transport
Taksówkarze chcą lepiej zarabiać. Będzie strajk w Warszawie