Samolot z 239 osobami na pokładzie lecący z Kuala Lumpur do Pekinu zaginął w marcu 2014 i do tej pory nie natrafiono na jego ślad, mimo intensywnych poszukiwań przez kilka krajów regionu. Australia, Chiny i Malezja zakończyły w styczniu 2017 bezowocne przeszukiwanie strefy 120 tys. km2 tego akwenu, wydano 200 mln dolarów australijskich, mimo apeli specjalistów, by rozszerzyć poszukiwania na obszar 25 tys. km2 bardziej na północ.
Malezyjski minister transportu, Liow Tiong Lai podał w Kuala Lumpur, że prywatna firma Ocean Infinity z Houston będzie szukać w tym sektorze 25 tys. km2 samolotu na zasadzie "no cure, no fee” (dosł.: bez uratowania nie ma zapłaty), stosowanej powszechnie w ratownictwie morskim. — Gdy to mówimy, statek „Seabed Constructor” płynie do strefy poszukiwań, korzystając z przychylnych warunków pogodowych na południowym Oceanie Indyjskim — powiedział na konferencji prasowej.
Poszukiwania zaczną się 17 stycznia — poinformował prezes Ocean Infinity, Oliver Plunkett, który uczestniczył w podpisaniu umowy.
Jego firma otrzyma 20 mln dolarów, jeśli znajdzie samolot w strefie 5 tys. km2, 30 mln dolarów jeśli w strefie 10 tys. km2 i 50 mln dolarów za stref 25 tys. km2. Poza nią otrzyma 70 mln dolarów — powiedział minister Liow. Priorytetem jest zlokalizowanie wraku albo rejestratorów lotu i rozmów w kokpicie (czarnych skrzynek) oraz przedstawienie w ciągu 90 dni wiarygodnych dowodów na ich położenie — stwierdził Liow i dodał: — Nie mogą robić tego bez końca, trałować przez kolejne 6 miesięcy czy przez rok.
Statek Ocean Infinity ma na pokładzie 8 autonomicznych batyskafów, które przeszukują dno sprzętem skanującym, a uzyskane informacje przesyłają do późniejszych analiz. Załoga liczy 65 osób, w tym 2 przedstawicieli władz malezyjskich wybranych z marynarki wojennej tego kraju.