Otrzymał nagrodę za lingwistyczną pomysłowość, z którą bada obrzeża ludzkich doświadczeń, inspirując się kinem i malarstwem.
Polacy mało go znają, a najłatwiej mogą skojarzyć ze scenariuszami fimowymi, które napisał do „Nieba nad Berlinem" Wima Wendersa i „Fałszywego ruchu" opartego na wątkach powieści „Lata nauki Wilhelma Meistra" Goethego z Hanną Schygullą. A także z „Miasta Aniołów" Brada Silberga z Nicolasem Cage'em i Meg Ryan. Sam wyreżyserował kinową adaptację „Leworęcznej". Przyjaźń z Wendersem wiele o nim mówi. Handke jest twórcą, który tworzył w poczuciu kryzysu wartości słowa, ceniąc duchowy kontakt, ciszę, milczenie. Pokazuje porozbijany świat, w którym język jest kolonizowany przez banał i kłamstwo.
Trupy II wojny
Taka wizja świata nie dziwi u człowieka, który doświadczył katastrofy niemieckiego obszaru językowego. Urodził się w 1942 r., a jego matka, Słowenka z Karyntii, popełniła samobójstwo w 1971 r., o czym opowiada jeden z utworów. Przeszła przez piekło upadku III Rzeszy.
Ojcem biologicznym Petera był stacjonujący w Karyntii niemiecki żołnierz, o czym dowiedział się po latach. Zanim się urodził, matka wzięła ślub z innnym żołnierzem. Mieszkali w latach 1944–1948 w berlińskiej dzielnicy Pankow, gdzie jako prowincjusz z akcentem nie miał idylli. Zanim Pankow znalazł się pod radziecką okupacją, Słoweńcy przeszli przez obozy koncentracyjne, zaznali bombardowań. Po wojnie ojczym wpadł w alkoholizm.
Gdy Rosjanie zablokowali Berlin, Peter nielegalnie przedostał się do zachodniego Griffen. Do Austrii wracał bez paszportu, przemycony.