Zaczęło się pięć lat temu od książek Filipa Springera („Miedzianka", „Źle urodzone") i Beaty Chomątowskiej („Stacja Muranów"). Zainteresowanie rzeczywistością estetyczną, nowa ciekawość tego, jak i przez kogo została zdeterminowana przestrzeń publiczna, to nie tylko trend reporterski. To także przejaw zaangażowania i budowania świadomości związanej z otoczeniem.
Publikacje zbiegły się w czasie m.in. z protestami przeciwko obwieszaniu miast reklamami i debiutem budżetów partycypacyjnych. Książki o miastach, budynkach i budowniczych cieszą się rosnącym powodzeniem – wiążą architekturę z polityką i rozumieniem tego, jak projektowanie kształtuje codzienność.
Siedem wersji miasta
O tym właśnie: sprawczej mocy i dyktatorskich zapędach projektantów i urbanistów, są ukazujące się teraz „Miasta wyśnione" amerykańskiego historyka Wade'a Grahama (Karakter). Złożona z siedmiu rozdziałów-koncepcji książka może służyć za podręcznik współczesnej historii miast i przekształceń.
Autor przybliża pomysły na idealnie zbudowaną przyszłość. Każda z idei była powiązana z wiarą, że nowe budownictwo naprawi świat. Graham zaczyna od wieku XIX i miast romantycznych mających zaprzeczyć miastu industrialnemu. Wraz z rewolucją przemysłową pojawiła się nienawiść wobec tych sztucznych „nowotworów". Remedium miały stanowić malownicze podmiejskie domy stylizowane na bajkową przeszłość.
Później nadeszły monumenty – neoklasycystyczne budowle. W USA leczyły kompleksy wobec Europy, ale wszędzie służyły niszczeniu dzielnic biedoty, usuwaniu brzydoty i manifestowaniu majestatu władzy.