"Droga do króla" Szymona Jędrusiaka i "Potop. Czas hańby i sławy" Sławomira Leśniewskiego: Zapach i kolor przeszłości

Wartka powieść o Zawiszy Czarnym oraz książka o szwedzkim potopie to dowody, że historia Polski cieszy się coraz większym zainteresowaniem pisarzy i czytelników.

Aktualizacja: 27.03.2017 22:23 Publikacja: 27.03.2017 18:04

Sławomir Leśniewski; Potop. Czas hańby i sławy 1655–1660 Wydawnictwo Literackie, Kraków 2017

Sławomir Leśniewski; Potop. Czas hańby i sławy 1655–1660 Wydawnictwo Literackie, Kraków 2017

Foto: materiały prasowe

Gdańsk w roku 1391. Do portu przypływa dwóch wychudzonych, brodatych podróżnych. Starszy to Zawisza herbu Sulima o przydomku Czarny. Słynny polski rycerz, który zdobył sławę w zachodniej Europie. Drugi, młodszy, to Aaron Abnarrabí – Żyd z aragońskiej rodziny kupieckiej, który poznał Zawiszę w czasie jego wypraw. I to Aaron jest narratorem powieści „Droga do króla", już drugiej z cyklu o Zawiszy.

Enigmatyczny bohater

– Fascynujemy się Tudorami, bohaterami hiszpańskimi czy włoskimi, a mamy fantastyczne postacie w naszej historii – mówi „Rzeczpospolitej" Szymon Jędrusiak, twórca „Drogi do króla". – Zawisza jest ikoną, a zadziwiająco niewiele o nim wiemy. To bardzo enigmatyczna postać, a przez to fascynująca. Praktycznie nie mamy żadnych źródeł informacji o nim. Większość stanowią domysły bazujące na mitach. Dlatego zapragnąłem stworzyć tę postać na nowo.

Autor cyklu o średniowiecznym rycerzu zbierał doświadczenie jako tłumacz i wydawca. Pracował też w międzynarodowych korporacjach i podróżował. Szczególnie polubił pogranicze hiszpańsko-francuskie, dawne tereny Królestwa Aragonii, gdzie rozgrywa się pierwsza powieść z cyklu, wydana w 2015 r.

– Swój najważniejszy pojedynek Zawisza Czarny stoczył w Perpignan, dziś leżącym we Francji, a niegdyś w Królestwie Aragonii – mówi Jędrusiak. – Wiedząc o tym, a jednocześnie pamiętając moją własną wyprawę do świetnie zachowanego romańskiego zamku Loarre, pomyślałem, że opowieść o Zawiszy muszę zacząć właśnie od jego pobytu w Aragonii.

Akcja drugiej części powieściowej serii Szymona Jędrusiaka, która właśnie miała premierę, rozgrywa się już w Krakowie i Gdańsku. Zawisza wraz ze swym aragońsko-żydowskim towarzyszem wraca do Królestwa Polskiego, gdzie włącza się w grę wywiadów między Polską a zakonem krzyżackim.

Szpiegowska intryga stanowi dla Jędrusiaka okazję do opisania średniowiecznej rzeczywistości. Wciągająco portretuje obyczajowość Polski z czasów Jagiellonów za pomocą barw, zapachów i detali zwykłego życia.

– Docieranie do źródeł opisujących codzienność to najtrudniejszy etap – zdradza Jędrusiak. – Przypomina bieganie z plecakiem pełnym kamieni. Nie wystarczy przejść się po mieście, w którym osadziliśmy akcję, trzeba dotrzeć do map i odnaleźć dawne nazwy, opisy architektoniczne. Jeden akapit spaceru bohatera po XIV-wiecznej Saragossie kosztował mnie tydzień pracy – podkreśla.

W „Drodze do króla", podobnie jak we wcześniejszej „Aragonii", autor zrezygnował ze stylizacji językowej. – Na dobrą sprawę i tak nie wiemy przecież, jak brzmiała średniowieczna polszczyzna. Wszelkie dokumenty pisano łaciną. Poza tym archaizmy nie są skuteczne, bo stwarzają dystans u czytelnika. Dlatego uznałem, że język współczesny będzie najwłaściwszym środkiem wyrazu – puentuje Jędrusiak.

Dotychczas w prozie historycznej osadzonej w dawnych wiekach królowało w Polsce dwoje pisarzy. Elżbieta Cherezińska kolejne powieści poświęca dynastii Piastów. Drugim popularnym pisarzem jest Jacek Komuda, miłośnik Rzeczypospolitej szlacheckiej. Teraz dołącza do nich Szymon Jędrusiak, ale także autor drugiej książki historycznej, która się właśnie ukazała, choć nie jest to powieść.

Wzorem Pawła Jasienicy

Sławomir Leśniewski, autor książki „Potop. Czas hańby i sławy 1655–1660", jest pisarzem, ale też czynnym zawodowo adwokatem. Na koncie ma kilkanaście książek popularyzujących historię, m.in. monografie poświęcone bitwom, a także biografie słynnych dowódców.

Jego nowa książka, o szwedzkim potopie, również ma charakter popularyzatorski, a jednocześnie to kawałek świetnej prozy.

Leśniewski unika podręcznikowego stylu, a kolejne rozdziały bardziej przypominają literacki esej aniżeli pozycję popularnonaukową. Czasem odnajduje współczesne analogie, ale nie robi tego dosłownie. Raczej szuka społecznych mechanizmów korupcji i konformizmu, które w XVII w. utrwaliły się wśród polskiej szlachty.

Wzorem dla Leśniewskiego jest twórczość Pawła Jasienicy, na którego często się powołuje w kwestiach merytorycznych lub gdy stawia szerszą tezę, na przykład gdy pisze o kurczącej się w XVII w. wolności religijnej na ziemiach polskich albo gdy wystawia krytyczne oceny królom z dynastii Wazów.

– Bardzo cenię Pawła Jasienicę, jego książki o historii dobrze się czyta, czego nie zawsze można powiedzieć o książkach pisanych przez akademickich historyków – mówi „Rzeczpospolitej" Leśniewski.

Drugim patronem jest nie kto inny, jak Henryk Sienkiewicz, którego postacie i odniesienia przewijają się niemal w każdym rozdziale książki Leśniewskiego. Jednak autor nie potępia „Trylogii" w czambuł. Przeciwnie, gdy wytyka nobliście błędy albo świadome przeinaczenia, robi to bez szczególnej satysfakcji.

Fakty i mity

– Jestem fanem Sienkiewicza, a jego „Trylogia" byłaby drugim zestawem książek obok trylogii Jasienicy, które zabrałbym na bezludną wyspę, co nie oznacza, że zgadzam się z nim w kwestii przedstawienia niektórych wątków i postaci historycznych – mówi Leśniewski.

Sam wykonał kawał dobrej pisarskiej roboty, porządkując fakty i oddzielając je od mitów. Próbuje odjąć demoniczności m.in. postaci hetmana Janusza Radziwiłła i prowadzi niejako jego obronę, kreśląc bardzo skomplikowane tło polityczne Polski i Litwy.

Jednocześnie, podobnie jak Jasienica, Leśniewski nie zostawia suchej nitki na Janie Kazimierzu oraz całej dynastii Wazów, których rządy stanowiły początek upadku Rzeczypospolitej.

Szwedzka inwazja jawi się w książce Leśniewskiego jako moment kluczowy dla historii Polski na miarę II wojny światowej. W niesłychanym przebiegu „potopu", pełnym iście filmowych zwrotów akcji i zmian sojuszy, odbija się cała potęga i jednoczesna słabość Rzeczypospolitej szlacheckiej. Tytułowa hańba i sława.

Gdańsk w roku 1391. Do portu przypływa dwóch wychudzonych, brodatych podróżnych. Starszy to Zawisza herbu Sulima o przydomku Czarny. Słynny polski rycerz, który zdobył sławę w zachodniej Europie. Drugi, młodszy, to Aaron Abnarrabí – Żyd z aragońskiej rodziny kupieckiej, który poznał Zawiszę w czasie jego wypraw. I to Aaron jest narratorem powieści „Droga do króla", już drugiej z cyklu o Zawiszy.

Enigmatyczny bohater

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Literatura
Co czytają Polacy, poza kryminałami, że gwałtownie wzrosło czytelnictwo
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Literatura
Rekomendacje filmowe: Intymne spotkania z twórcami kina
Literatura
Czesław Miłosz z przedmową Olgi Tokarczuk. Nowa edycja dzieł noblisty
Literatura
Nie żyje Leszek Bugajski, publicysta i krytyk literacki
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Literatura
Ernest Bryll: zapomniany romantyk i Polak stojący w kolejce