Magda Stachula: Życie zawsze nas dopadnie

- Oczywiście, kłamstwa nie są sobie równe, czym innym jest niedopowiedzenie, okłamanie kogoś, żeby go nie zranić albo chronić, a czym innym działanie z premedytacją; ale jakkolwiek sądzę, że jest nikły procent ludzi, którzy nie kłamią w ogóle – mówi serwisowi rp.pl Magda Stachula, autorka powieści „Oszukana”, która na półkach w księgarni pojawiła się w maju.

Aktualizacja: 17.08.2019 22:06 Publikacja: 17.08.2019 22:00

Magda Stachula: Życie zawsze nas dopadnie

Foto: B. Krężel

„Oszukana” opowiada historię z perspektywy trzech bohaterów: Leny, Emila i Nikodema. Jak zrodził się pomysł na spojrzenie z trzech stron na jedną fabułę?

Magda Stachula: Właściwie to mój styl, pokazywanie tej samej historii z perspektywy kilku bohaterów. W taki sposób napisałam moją debiutancką książkę, potem kolejne, a teraz „Oszukaną”. Uważam, że to niezmiernie ciekawe pokazanie tego samego zdarzenia oczami różnych postaci, postrzeganie świata jest tak bardzo odmienne, uzależnione od oczekiwań, wrażliwości, przeszłości bohaterów, lubię przyglądać się temu z bliska, stąd taki sposób narracji.

Z którym bohaterem najbardziej utożsamia się Magda Stachula?

Jeśli chodzi o „Oszukaną” to na pewno z Leną. Przede wszystkim dlatego, że obie jesteśmy kobietami. Kiedy wpadłam na pomysł napisania tej historii, wyobraziłam sobie dziewczynę, która musi się ukrywać. Przez jedną niewłaściwą znajomość wpada w spiralę ucieczki, zadawałam sobie pytania, co dzieje się w jej głowie, jakich dokonuje wyborów i do czego one prowadzą? Ta historia mogła spotkać każdą kobietę, taki też jest podtytuł „Oszukanej” i to dziewczynom zadedykowałam tę książkę. A tak ogólnie to najwięcej mnie jest w Anicie, bohaterce mojej debiutanckiej książki „Idealna”, ją obdarzyłam zamiłowanie do podglądania świata przez kamery internetowe, lękiem przed gryzoniami. Zazwyczaj autor najwięcej siebie zdradza przy debiucie. 

„Samotność i choroba to najgorsi wrogowie człowieka” – pisze pani w „Oszukanej”. Patrząc na fabułę lektury, można również dołożyć, m.in. strach do tychże przeciwników?

Strach jest najgorszym doradcą i nierzadko przejmuje nad naszym życiem kontrolę. Tak jest w przypadku Leny i Nikodema, strach dyktuje każdy kolejny krok, sprawiając, że ich sytuacja tylko się pogarsza. Lena boi się, że ktoś skrada się za płotem, obserwuje jej dom, ma wrażenie, że przeszłość przed którą uciekała odnalazła ją i jej kolejne decyzje są podyktowane strachem, więc tak, bez wątpienia strach można dołączyć do największych przeciwników.

W „Oszukanej” Lena i Nikodem dopuścili się zabójstwa albo przypadkowo, albo w obronie własnej. Napiętnowanie obawy przed więzieniem, można uznać za jeden z głównych motywów tej książki?

To nie był główny zamysł przy pisaniu książki, ale tak - ten motyw pojawia się i odgrywa istotną rolę. W przypadku jednej z postaci to był przypadek, drugiej obrona konieczna, ale faktem pozostaje, że dokonali zabójstwa i powinni być osądzeni, skazani lub uniewinnieni. Codziennie czytamy, że ktoś nie przyznał się do winy, uciekł z miejsca wypadku, zacierał ślady, myślę, że często jest to działanie w szoku, obawa przed konsekwencjami, przerażenie przed możliwością życia w więzieniu. Wolność jest tym, czego człowiek tak łatwo nie chce oddać. Poza tym dochodzi strach przed napiętnowaniem przez środowisko, niewiara w sprawiedliwość wyroku. Lena właśnie się tego boi. W jej przypadku przyznanie się do tego, co zrobiła znacznie ułatwiłoby jej życie, ale ona nie ma pewności, czy jej intencje zostaną odpowiednio ocenione, więc woli nie ryzykować i żyć w ukryciu.

„Jestem Lena, codziennie przekonuję siebie, że moje wcześniejsze życie nie istniało” – tak przedstawia nam się główna bohaterka. Jak pojawił się pomysł, by dzięki dwudziestotrzyletniej dziewczynie przedstawić czytelnikom symbol ucieczki?

Tak jak wspomniałam, wyobraziłam sobie młodą dziewczynę, która przez jedną niewłaściwą decyzję musi uciekać. Nie jest łatwo ukryć się we współczesnym świecie, naszpikowanym monitoringiem, pełnym aplikacji, które zdradzają gdzie jesteśmy. Nawet jeśli nie korzystamy z social mediów, wypłata z bankomatu zostawia po nas ślad. Lena była w jeszcze trudniejszej sytuacji, okradziono ją, musiała podjąć ucieczkę bez dokumentów tożsamości. Tworząc postać Leny miałam przed oczami dziewczynę, która z jednej strony jest bardzo młoda i to, czego doświadczyła, co zrobiła, zaczyna ją przerastać, ale z drugiej strony nie może pozwolić sobie na rozłożenie rąk i płacz; musi działać by przeżyć, a także ochronić swoją rodzinę. Ucieczka jest jedyną metodą, która przychodzi jej do głowy i jak się okazuje, na początek bardzo skuteczną.

„Można uciekać i uciekać w nieskończoność, ale prawda jest taka, że wszędzie tam, gdzie się zatrzymasz, dopadnie Cię Twoje życie” – słowa Cecelii Ahern z „Na końcu tęczy” najlepiej pasują do fabuły zawartej w „Oszukanej”?

To prawda. Życie prędzej, czy później nas dopadnie i przyjdzie nam zmierzyć się konsekwencjami swoich czynów. Można próbować przez wiele lat zapomnieć, urwać kontakty ze znajomymi, rodziną, ale wystarczy chwila, niespodziewane spotkanie i wszystko wraca wyraźnie i boleśnie. Lena ponosi cenę swojego wyboru codziennie, udało się raz uciec, udaje kolejny, więc idzie tym tropem. Końcowa scena książki, która ma miejsce w Kopenhadze… Nie chcę za wiele zdradzać, żeby nie odbierać przyjemności czytania tym, którzy nie znają historii Leny, sprawiła, że dostaję wiele wiadomości od czytelników. Pytają, czy to oznacza, że teraz już wszystko będzie dobrze, że te dwie postacie będą razem, czy że może dopiero nadchodzą kłopoty, kolejna ucieczka? Nieoczywiste zakończenie to też mój styl, otwarta furtka, gdybym zapragnęła w przyszłości napisać kontynuację książki. A poza tym lubię zostawić czytelnikom miejsce na domysły, własne interpretacje i jak przekonuję się, każdy ma inne wizje dalszych losów bohaterów.

„Są rzeczy, od których nie można uciec, jeśli nawet odejdzie się od nich bardzo daleko” – sentencja Harukiego Murakamiego z „Kroniki ptaka nakręcacza” pasuje nie tylko do tej, ale również następnych przygód Leny, Nikodema i Emila?

To dokładnie to o czym mówiłam wcześniej. Każda moja książka mimo, że zdradza rozwiązanie zagadki, wszystkie elementy układanki trafiają na właściwe miejsce, zostawia szerokie pole do domysłów i spekulacji o dalszych losach bohaterów. Celowo wprowadzam dodatkową scenę, która sugeruje, że to nie koniec historii, że piłka jest nadal w grze i wszystko może się jeszcze wydarzyć. To powoduje, że czytelnicy wysyłają pytania o kontynuację, a także swoje wizje. Cieszę się, że historie, które piszę nie umierają wraz z ostatnią stroną książki, tylko żyją w wyobraźni czytelników dłużej.

„Gdy USA kicha, to cały świat choruje na przeziębienie” – z taką sentencją spotykamy się w „Oszukanej”. Przyjmując miarę, że wszystko zależy od jednej rzeczy, świat Nikodema i Emila zależy tylko od Leny?

Tak, Lena odgrywa ważną rolę w życiu Emila i Nikodema. Z każdym z nich żyje w innych relacjach, przed każdym jest inną osobą i żaden nie potrafi z niej zrezygnować. Emila ciekawość gna za Leną na drugi kraniec Polski; Nikodem traktuje ją jako swoją jedyną szansę na lepsze życie, koło ratunkowe, ostatnią nadzieję. Lena nie daje o sobie zapomnieć.

„Uważaj na siebie i pamiętaj, niektórzy ludzie kłamią” – to zdanie znajdujemy na tylnej okładce książki. Dlaczego uważa pani, że słowo „niektórzy” lepiej pasuje, niż „wszyscy”?

Nie chciałam nikogo urazić, a sformułowanie wszyscy jest bezwzględne. Uważam, że nie wszyscy ludzie kłamią. Oczywiście, kłamstwa nie są sobie równe, czym innym jest niedopowiedzenie, okłamanie kogoś, żeby go nie zranić albo chronić, a czym innym działanie z premedytacją; ale jakkolwiek sądzę, że jest nikły procent ludzi, którzy nie kłamią w ogóle, niezależnie od intencji, po prostu tego nie robią.

Może dzięki życiu w kłamstwie ludzie mogą spojrzeć sobie jeszcze w oczy?

A to kolejna grupa ludzi, ci, którzy nie potrafią żyć bez kłamstwa. Kłamią innych, okłamują samych siebie, budują swój świat na wymyślonym wizerunku, nieistniejącej rzeczywistości, dzięki temu potrafią w miarę normalnie funkcjonować. Jednak nie nam oceniać. Nigdy nie wiemy, co tak naprawdę ich spotkało i jak postąpilibyśmy na ich miejscu.

„Oszukana” opowiada historię z perspektywy trzech bohaterów: Leny, Emila i Nikodema. Jak zrodził się pomysł na spojrzenie z trzech stron na jedną fabułę?

Magda Stachula: Właściwie to mój styl, pokazywanie tej samej historii z perspektywy kilku bohaterów. W taki sposób napisałam moją debiutancką książkę, potem kolejne, a teraz „Oszukaną”. Uważam, że to niezmiernie ciekawe pokazanie tego samego zdarzenia oczami różnych postaci, postrzeganie świata jest tak bardzo odmienne, uzależnione od oczekiwań, wrażliwości, przeszłości bohaterów, lubię przyglądać się temu z bliska, stąd taki sposób narracji.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Literatura
Rekomendacje filmowe: Intymne spotkania z twórcami kina
Literatura
Czesław Miłosz z przedmową Olgi Tokarczuk. Nowa edycja dzieł noblisty
Literatura
Nie żyje Leszek Bugajski, publicysta i krytyk literacki
Literatura
Ernest Bryll: zapomniany romantyk i Polak stojący w kolejce
Literatura
Nie żyje Ernest Bryll