Rafał Wojasiński: Przestrzeń na smutek

Nagrodę imienia Marka Nowakowskiego zdobył Rafał Wojasiński. Prozaik i dramatopisarz, który ze słuchania ludzi uczynił własną metodę literacką.

Aktualizacja: 03.04.2019 23:53 Publikacja: 03.04.2019 17:37

Rafał Wojasiński: Przestrzeń na smutek

Foto: NISZA/MAT. PRAs.

Trzeci w historii nagrody laureat – po Wojciechu Chmielewskim (2017) i Pawle Sołtysie (2018) – w środę odebrał statuetkę i czek na 100 tys. zł w Pałacu Rzeczypospolitej w Warszawie.

I choć Rafała Wojasińskiego nie otacza aura popularności na miarę triumfującego rok temu pisarza i muzyka znanego jako Pablopavo, to jego dorobek jest pokaźny. Cztery tomy opowiadań, dwie powieści oraz wspomnienia aktora Jana Nowickiego spisane przez Wojasińskiego w formie nowel. A do tego wiele spektakli radiowych i telewizyjnych.

 Polubić smutek

Opowiadania „Olanda”, jego najnowsza książka opublikowana w wydawnictwie Nisza, ukazały się w marcu 2018 r. Znajdziemy w nich galerię postaci na pozór mało atrakcyjnych – pijaków, wiejskich głupków, sklepikarek i emerytów. Wątpiących i pokornych, którzy wypełniają czas na przemian gadulstwem i słuchaniem. Pogrążonych w smutku, aczkolwiek nie desperatów.

„Tak naprawdę lubię smutek” – wyznaje bohaterka noweli „Mój mąż”. Takie podejście Rafał Wojasiński rozwija w rozmowie z „Rzeczpospolitą”. – Smutek został kulturowo podniesiony do rangi czegoś bardzo negatywnego, a przecież to nieodzowny element życia. Trzeba mieć w sobie przestrzeń na smutek, on nadaje lepszą perspektywę radości – opowiada. Dodaje, że jego bohaterowie popełniają błędy, mylą się, ale dostrzegają pewne światło, pomimo pozornej bezradności z powodu własnej głupoty i prymitywizmu, który tkwi w nich.

– Póki wątpią, mimo wszystko mają szansę na rozwój i czasami może na trafną ocenę rzeczywistości. Przez to może czasami udaje im się nie oceniać drugiego człowieka, bo jak się go zacznie radykalnie oceniać, to następnym krokiem może być zastosowanie wobec niego przemocy. I to jest dopiero pomyłka. Czasami w historii na skalę niemal kontynentalną. A człowiek musi się gubić bez końca, bo tylko zgubiony może się odnajdywać – rozwija swą myśl Wojasiński.

 Książki za kuroniówkę

Właśnie to nastawienie, by nie oceniać drugiego człowieka, a przynajmniej nie po to, by samemu poczuć się lepiej, zdaje się łączyć Wojasińskiego i patrona nagrody, którą zdobył. Dostrzeganie maluczkich, zainteresowanie ułomnymi, zwichniętymi i ludźmi z marginesu.

– Dopóki człowiek jest zdrowy, ma względną pełnię władz psychicznych i fizycznych, póki jest w miarę na chodzie, to wydaje mu się, że ogarnia świat (nawet czasami rozumiejąc, że nie da się go ogarnąć), ale to nie jest chyba jeszcze jego starcie z materią. Prawdziwe starcie z kosmosem jest wtedy, kiedy nie może znaleźć drogi z łazienki do kuchni, wtedy kiedy ma na przykład problemy z korą mózgową – mówi autor „Olandy”.

W rozmowie Rafał Wojasiński nieustannie powraca do pokory, która jego zdaniem jest receptą na zło. – Człowiek wychowany w kulturze, żeby zdobyć poczucie własnej wartości, stara się czasami zdominować drugiego człowieka i mieć poczucie przewagi. Moralnej, etycznej, finansowej czy inne, – podkreśla. – To buduje jego tożsamość. To chyba element zwierzęcy tkwiący w człowieku, często czujemy się lepiej, kiedy możemy sobie udowodnić, że wiemy coś więcej albo mamy coś więcej.

Tematyka, refleksja i bohaterowie to jedno, ale ważna jest też stylizacja, do której Rafał Wojasiński ma wyjątkowy talent. Jak sam mówi, wziął się on ze słuchu, bo otarł się o różne środowiska, niekoniecznie wyższe warstwy społeczne. Zna smak bezrobocia i podróży za pracą.

Urodził się w 1974 r. w wiejskiej rodzinie spod Włocławka. Dorastał w budynku, który dawniej był ewangelicką szkołą. Jego rodzice należeli do pierwszego pokolenia, które zdobyło wykształcenie. On skończył wydział filologii polskiej i związał się z zawodem nauczyciela, podobnie jak jego żona.

Do dziś zresztą uczą. Ale na przełomie wieków o zatrudnienie było trudno. W poszukiwaniu pracy wyjechali z Łowicza na Podhale i przez rok pracowali tam w szkole. Bywało też i mniej zaszczytnie – w młodości pisarz był stróżem i palaczem, a za zasiłek zwany kuroniówką kupował książki.

 Opowiedzieć życie

W 2002 r. przyjechał z żoną do Warszawy i już zostali. Tam poznał się z Nowakowskim. Poszedł na obiad do baru, pisarz siedział przy stoliku obok. Drobna wymiana uprzejmości, ktoś zna kogoś i tak się zaczęło – trochę jakby przyjaźń. Historia typowa dla Marka Nowakowskiego, którego znało i lubiło wielu ludzi.

Wojasiński w stolicy dostał pracę w redakcji dwutygodnika „Nowa Wieś”, gdzie publikował reportaże i rozmowy, a to wiązało się z podróżami i licznymi spotkaniami. Z tego gadania i słuchania wzięło się jego pisanie.

– Od dzieciństwa lubiłem słuchać ludzi. Starszych sąsiadów we wsi łatwo było pociągnąć za język. Przychodzili do mnie i opowiadali, a ja lubiłem te ich opowieści – wspomina. – Co ciekawe, kiedy koloryzowali, ich historie wydawały mi się bardziej pociągające i wiarygodne. Może z tego są mity i wiele wyznań, które tkwią w zapisanych słowach. I bez tych słów, myślę, ludzie nigdy nie będą umieli sobie radzić ze zwykłą codziennością.

Post scriptum do tych słów znajdziemy w „Olandzie”: „Jak się ten świat opowie, zapisze w książce albo w symfonii, to już nie rozczarowuje”.

Trzeci w historii nagrody laureat – po Wojciechu Chmielewskim (2017) i Pawle Sołtysie (2018) – w środę odebrał statuetkę i czek na 100 tys. zł w Pałacu Rzeczypospolitej w Warszawie.

I choć Rafała Wojasińskiego nie otacza aura popularności na miarę triumfującego rok temu pisarza i muzyka znanego jako Pablopavo, to jego dorobek jest pokaźny. Cztery tomy opowiadań, dwie powieści oraz wspomnienia aktora Jana Nowickiego spisane przez Wojasińskiego w formie nowel. A do tego wiele spektakli radiowych i telewizyjnych.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Literatura
Czesław Miłosz z przedmową Olgi Tokarczuk. Nowa edycja dzieł noblisty
Literatura
Nie żyje Leszek Bugajski, publicysta i krytyk literacki
Literatura
Ernest Bryll: zapomniany romantyk i Polak stojący w kolejce
Literatura
Nie żyje Ernest Bryll
Literatura
Premiera książki „Emilian Kamiński. Reżyser marzeń”