Przypominamy wywiad z lipca
Norweska telewizja pokazała niedawno pięcioodcinkowy serial „Karsten i Leif". Jak biegacz zostaje gwiazdą małego ekranu?
Pandemia zatrzymała świat i pozwoliła mi oraz mojemu trenerowi Leifowi Olavowi Alnesowi skorzystać z oferty, jaką otrzymaliśmy od telewizji już wcześniej. Nagraliśmy program, który pokazuje, jak trenujemy i jaka filozofia nam przyświeca. Świetnie spędziliśmy czas, a ludziom nasz serial przypadł chyba do gustu. Podobno spodobał się nawet norweskiemu królowi.
Jak układa się pana współpraca z trenerem, często trzeba go przywiązywać do krzesła, jak wtedy, gdy nie godził się na pana starty w hali?
Na szczęście nie! Jesteśmy przyjaciółmi. Leif, mimo 64 lat, ma bardzo młodą duszę. Jego doświadczenie i moja młodość to doskonałe połączenie. Prawdopodobnie niedługo w moich mediach społecznościowych zobaczycie więcej naszych zdjęć, ale tym razem nie będę go torturował.