Termin na opłacenie długu – 5 mln dol. kary i 1,31 mln dol. kosztów procesowych – upłynął 1 lipca. Rosjanie już wcześniej wnioskowali do lekkoatletycznej federacji World Athletics o wydłużenie terminu, wyjaśniając, że na opłacenie grzywny ich nie stać, ale nie doczekali się łaski. Konsekwencje poniosą zawodnicy, którzy nie mogą startować poza krajem.
World Athletics wypchnęła Rosjan na obrzeża królowej sportu pięć lat temu, kiedy Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) w 325-stronicowym raporcie opisała system dopingu stosowany przez tamtejszych sportowców. Na igrzyskach w Rio Rosjan zabrakło, a podczas kolejnych dużych imprez najlepsi mogli startować jako ANA – atleci neutralni, bez flagi i hymnu.
Sportowcy siedzą w domach i tracą nadzieje na udział w kolejnych igrzyskach, bo działacze rosyjskiej federacji pomagali skoczkowi wzwyż Daniłowi Łysence zatuszować unikanie kontroli antydopingowych. Oskarżonych o udział w nielegalnym procederze jest siedem osób, wśród nich były prezes rosyjskiej federacji Dmitrij Szlachtin.
Medaliści mistrzostw świata Maria Lasitskene (skok wzwyż), Anżelika Sidorowa (skok o tyczce) i Siergiej Szubienkow (bieg przez płotki) zwrócili się nawet o pomoc do Władimira Putina, pisząc, że ich sport „znajduje się na krawędzi katastrofy", ale prezydent na prośby był głuchy.
Szef Rosyjskiego Laboratorium Antydopingowego Jurij Ganus przewiduje, że federację czeka definitywne wykluczenie z szeregów World Athletics. Wyrok zapadnie prawdopodobnie pod koniec lipca, kiedy zaplanowano najbliższe spotkanie rady federacji.