Medalową serię otworzył ten ostatni. Wiesiołek w dwóch finałowych konkurencjach siedmioboju - skoku o tyczce i biegu na 1000 metrów - spisał się tak, że pobił rekord życiowy (6133) i przegrał tylko z faworytami: Francuzem Kevinem Mayerem (6392) oraz Hiszpanem Jorge Ureną (6158). Lepszy od niego w „polskiej” historii tej konkurencji był tylko Sebastian Chmara (6415).
Dobek (1:46.81) popełnił sensację sezonu, bo bieganie na 800 metrów zaczął dopiero zimą. Tuż za nim metę minął Borkowski (1:49.60). Dopiero czwarty był 3-krotny mistrz kontynentu Adam Kszczot (1:47.23). - To była jakaś magia - wykrzyczał w strefie wywiadów Borkowski, choć wcześniej w nocy spał tylko cztery godziny, bo sędziowie zdyskwalifikowali go w półfinale za faul i trwały protesty.
Piękną nagrodę za lata gehenny i walki z kontuzjami dostały Jóźwik (2:04.00) oraz Cichocka (2:04:15). Lepsza od Polek była tylko Brytyjka Kelly Hodgkinson (2:03.88), która przyjechała do Torunia jako liderka światowych list. Biało-czerwoni w rywalizacji na 800 metrów zdobyli cztery z sześciu medali. Dwa pozostałe przypadły Brytyjczykom, bo trzeci u panów był Jamie Webb (1:46.95).