- Jestem coraz starszy, ale też coraz bardziej mi się chce. Nie mogę powiedzieć, że byłem pewny pobicia tego rekordu, ale wiedziałem, że mnie na niego stać - mówi Lewandowski. Polak dobiegł do mety drugi, bo najszybszy na toruńskiej bieżni był Etiopczyk Salemon Barega (3:32.97). Wynik lepszy od rekordu kraju osiągnął także czwarty na mecie Michał Rozmys (3:36.10).

Szans na rekord świata nie miał Amerykanin Grant Holloway (7.43), bo w biegu na 60 metrów przez płotki były trzy falstarty. Antybohaterem finału został Artur Noga, który popełnił dwa z nich. Amerykanka Christina Clemons w tej samej konkurencji miała najlepszy w tym roku wynik na świecie (7.81). Rekordy życiowe poprawiły Karolina Kołeczek (7.98) i Pia Skrzyszowska (8.00).

Liderką światowych list dzięki startowi w Toruniu zostały także Greczynka Paraskiewi Papachristu (trójskok, 14.60 m), Amerykanin Elliot Giles (800 m, 1:43.63), Białorusin Maksim Niedasiekau, Ukrainiec Andrij Protsenko, Włoch Gianmarco Tambieri (wszyscy skok wzwyż, 2,34 m) oraz Etiopka Lemlu Hailu (3000 m, 8:31.24).

Rywalizację kulomiotów wygrał Michał Haratyk (21.47 m), a czwarty był Konrad Bukowiecki (20.54 m), który wciąż nie wypełnił minimum na mistrzostwa Europy. Podobny problem mają tyczkarze Paweł Wojciechowski i Robert Sobera. Ta konkurencja podczas Copernicus Cup zakończyła się wygraną Amerykanina Sama Kendricksa, który wyprzedził Piotra Liska (obaj 5.80 m).

Holenderka Femke Bol (50.66) pokonała w biegu na 400 metrów Justynę Święty-Ersetic (51.80) i potwierdziła, że jest wschodzącą gwiazdą królowej sportu. - To szalone, że byłam w stanie zwyciężyć - przyznaje najszybsza tej zimy Europejka w rozmowie z „Rz”. - Teraz czekam na rewanż, do którego dojdzie za dwa tygodnie podczas mistrzostw Europy w Toruniu.