Wyrok nie jest prawomocny, ale jeśli apelacja okaże się bezskuteczna, przynajmniej dwa lata z tego wyroku będzie musiał spędzić w więzieniu i zapłacić 500 tys. euro grzywny. Adwokaci Diacka wskazują na jego podeszły wiek (87 lat) i wnioskują, by mógł spędzić ostatnie lata życia w ojczyźnie, wśród rodziny.
Ten argument może mieć znaczenie, ale trzeba pamiętać, że w tym przypadku rodzina to przede wszystkim syn – Papa Masata Diack, który w korupcję zamieszany był, kto wie, czy nie bardziej niż ojciec. To on był skarbnikiem w tym procederze, to jemu lub utworzonym przez niego firmom – słupom wpłacano pieniądze.
Dlatego wobec niego wyrok sądu jest jeszcze surowszy – pięć lat więzienia i milion euro grzywny, ale Papa Masata Diack nie przyjechał do Paryża, kwestionuje prawo Francuzów do sądzenia go i pozostał w Senegalu.
Ukarani zostali także pozostali pomocnicy klanu Diacków: były szef służb antydopingowych IAAF Francuz Gabriel Dolle (dwa lata więzienia w zawieszeniu i 140 tys. euro grzywny); doradca Lamine Diacka, adwokat Habib Cisse (trzy lata więzienia, w tym dwa w zawieszeniu i 100 tys. euro grzywny).
Zaocznie sądzeni też byli dwaj Rosjanie: były szef federacji lekkoatletycznej Walentin Bałachniczew i trener Aleksiej Mielnikow. Pierwszy skazany został na trzy, a drugi na dwa lata więzienia bez zawieszenia. Sąd podtrzymał też nakaz ich zatrzymania, choć Rosja zapewne go nie wykona, podobnie jak Senegal w przypadku Diacka juniora.