Malwina Kopron: Mniej człowieka, więcej ducha

Jedna z czołowych młociarek świata, Malwina Kopron, o ratowaniu zdrowia podczas koronawirusowej przerwy i czerpaniu z tego czasu, ile się da.

Aktualizacja: 23.08.2020 21:21 Publikacja: 23.08.2020 19:05

Malwina Kopron: – Ten sezon trzeba odhaczyć i przygotować się do kolejnego, olimpijskiego

Malwina Kopron: – Ten sezon trzeba odhaczyć i przygotować się do kolejnego, olimpijskiego

Foto: Aleksandra Szmigiel/REPORTER

Pani trener i dziadek, Witold, narzeka, że w trakcie przerwy spowodowanej pandemią za bardzo pani wychudła…

Ma rację, bo faktycznie waga spadła mi aż za bardzo, ale z drugiej strony – człowieka mniej, a ducha więcej. Straciłam w tym roku 12 kilogramów. Miałam trudny czas, ale wyszłam z tego. Wrócił duch walki i to bardzo dobry rok przez przyszłorocznymi igrzyskami w Tokio.

Skąd taka zmiana?

Ustabilizowałam hormony, z którymi w przeszłości miewałam problemy, a brak poważnych startów sprawił, że odeszło zdenerwowanie. Przez trzy i pół miesiąca tak trzymałam dietę, że szok! Do dziś nie jem słodyczy, choć dietetyczka dała mi już przyzwolenie, żeby trochę sobie pofolgować. Dziś ważę siedemdziesiąt dwa kilogramy, chciałabym dorzucić jeszcze cztery. Jesteśmy na dobrej drodze.

Po co pani te dodatkowe kilogramy?

Jeśli młot porusza się w kole szybciej i po większej drodze, to wzrasta siła odśrodkowa, co wpływa na odległość. Masa w mojej konkurencji do pewnego poziomu pomaga. Podczas Festiwalu Rzutów im. Kamili Skolimowskiej w Spale miałam naprawdę fajny ostatni rzut, ale po prostu go nie utrzymałam. Było tylko czworo zawodników, konkurs pędził, ale też po prostu zabrakło siły. To dało mi do myślenia. Zauważyłam, że mam jednak problem ze zbyt niską wagą, ale nie taki duży, skoro udało mi się rzucić poza granicę 74. metra.

Podobno już podczas treningów młot latał daleko?

To prawda, ale później przyszedł kryzys i dzień przed konkursem w Spale byłam wręcz zniesmaczona swoimi próbami. Ktoś kiedyś powiedział mi jednak, że nie trzeba rzucać daleko na treningu, aby później osiągać dobre odległości w zawodach, i tego się trzymam. Cieszę się, że zdołałam się odblokować.

Jak wykorzystała pani przerwę spowodowaną pandemią?

Zrobiłam bardzo dużo! Wiadomo, że czasem zdarzają się kryzysy, ale mam wokół siebie wspaniałych ludzi, którzy zawsze spieszą mi z pomocą. Czerpałam z tego czasu tyle, ile się da. Ustabilizowałam kwestie zdrowotne i obroniłam pracę licencjacką.

Na jaki temat?

Postępowanie mediacyjne w sprawach karnych w Polsce.

Potrzebujecie z dziadkiem mediacji podczas treningów?

W żadnym wypadku! Świetnie się dogadujemy, żadnych mediacji nam nie potrzeba. Studiuję bezpieczeństwo wewnętrzne i uznałam, że ten temat jest naprawdę ciekawy. Zapisałam się już nawet na studia magisterskie. Tryb jest komfortowy, bo zajęcia odbywają się online, więc mogę się uczyć także podczas zgrupowań. Może w ten sposób zaliczę chociaż jeden semestr.

Chce pani być jak Rafał Omelko, który biega w sztafecie i za chwilę zrobi doktorat?

Tak daleko nie wybiegam, na doktorat raczej się nie porwę, ale jestem świadoma, że nie będę rzucała młotem do osiemdziesiątki. Pociągnę karierę tak długo, jak zdrowie pozwoli, ale muszę mieć plan rezerwowy, bo w życiu zdarzają się różne sytuacje. Nie jestem pewna, czy nadaję się do roli mediatora, czasem trudno mi o bezstronność. Zdobędę jednak tytuł magistra i zobaczymy, co dalej. W tym momencie skupiam się na sporcie.

Czego pani oczekuje po tym sezonie?

Chcę obronić mistrzostwo Polski. Będę zadowolona, jeśli będę rzucać tak jak w Spale. Pobicie rekordu życiowego byłoby dla mnie szokiem. Obecny sezon jest po to, aby go odhaczyć i dobrze przygotować się do kolejnego, olimpijskiego.

Przełożenie igrzysk spadło z nieba?

Zdecydowanie tak. Niewiele osób wie, że po powrocie ze zgrupowania w USA – przerwał nam je wybuch pandemii – wylądowałam w szpitalu. To kwestie pozasportowe, nie chcę o nich mówić, ale przeszłam operację i przez miesiąc byłam wyłączona z treningów. To sprawia, że obecne wyniki cieszą mnie jeszcze bardziej.

Brakowało pani startów?

Potrzebuję rywalizacji. Nie rzucałam na zawodach od października i już wariowałam bez startów! Podczas pierwszego tegorocznego występu, w Kielcach, byłam tak zestresowana, że podczas zamachu trzęsły mi się ręce. Stałam i sama się z siebie śmiałam: „Boże, Kopron, zachowujesz się jak juniorka!”.

Jak się wam rzuca bez cienia Anity Włodarczyk, która dopiero wraca do zdrowia po operacji kolana? Jej nieobecność sprawiła, że możecie walczyć o coś więcej niż tylko drugie miejsce.

Trudno powiedzieć. Anity nie ma, ale mam nadzieję, że do nas wróci i będzie rywalizować na najwyższym poziomie. Wiadomo, że sytuacja jest trochę dziwna, bo do tej pory zawsze była nas w rzucie młotem piątka – ona, Asia Fiodorow, Wojtek Nowicki, Paweł Fajdek i ja. Rywalizowaliśmy i wspólnie błyszczeliśmy. Teraz Anity nie ma, ale ten sezon jest taki, że wcale nie trzeba startować. Nie brakuje zawodników, którzy poświęcili go na nadrobienie różnych spraw oraz zaległe zabiegi i operacje. Ja na szczęście jestem już zdrowa.

Ostatni start to dowód, że wraca Malwina Kopron, która trzy lata temu w Londynie stała na podium mistrzostw świata?

Już jeden taki comeback miałam, rok temu podczas zawodów w Chorzowie. I co? Później dałam ciała na mistrzostwach świata w Dausze, gdzie zajęłam 13. miejsce w eliminacjach. Pogodziłam się z tym niepowodzeniem, idę do przodu. Dziś jest mnie mniej, a wyniki nie są wcale złe. To najważniejsze.

Pani trener i dziadek, Witold, narzeka, że w trakcie przerwy spowodowanej pandemią za bardzo pani wychudła…

Ma rację, bo faktycznie waga spadła mi aż za bardzo, ale z drugiej strony – człowieka mniej, a ducha więcej. Straciłam w tym roku 12 kilogramów. Miałam trudny czas, ale wyszłam z tego. Wrócił duch walki i to bardzo dobry rok przez przyszłorocznymi igrzyskami w Tokio.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Lekkoatletyka
Igrzyska na szali. Znamy skład reprezentacji Polski na World Athletics Relays
Lekkoatletyka
Mykolas Alekna pisze historię. Pobił rekord świata z epoki wielkiego koksu
Lekkoatletyka
IO Paryż 2024. Nike z zarzutami o seksizm po prezentacji stroju dla lekkoatletek
Lekkoatletyka
Memoriał Janusza Kusocińskiego otworzy w Polsce sezon olimpijski
Lekkoatletyka
Grozili mu pistoletem i atakowali z maczetami. Russ Cook przebiegł całą Afrykę