Już w pierwszym dniu procesu byłego szefa Międzynarodowej Federacji Lekkoatletycznej (IAAF) Lamine Diacka oskarżonego o korupcję i ukrywanie rosyjskiego dopingu doszło w Paryżu do spektakularnego wydarzenia. Na wniosek francuskiego wymiaru sprawiedliwości proces został odroczony przynajmniej do czerwca z powodów proceduralnych.

Z Senegalu - ojczyzny Lamine Diacka - tuż przed rozpoczęciem rozprawy nadeszły nowe dokumenty, których do tej pory śledczym odmawiano. Uznali oni, że nie można rozpocząć procesu tak jakby ich nie było, a ponieważ dokumentów jest dużo, potrzeba czasu, by się z nimi zapoznać.

Czytaj więcej: Wielcy łgarze