Joanna Fiodorow: podlaska krew

Wicemistrzyni świata w rzucie młotem o przyjaźni z Wojciechem Nowickim, zakładach, augustowskich nocach i disco polo

Publikacja: 29.09.2019 07:39

Joanna Fiodorow: podlaska krew

Foto: AFP

Do dwóch medali mistrzostw Europy dołożyła pani medal mistrzostw świata. Pora przywieźć coś z igrzysk olimpijskich...

Dajcie mi odpocząć i się nacieszyć po tym konkursie. Pozwólcie mi przetrenować ciężką zimę, która mnie czeka. A potem zobaczymy.

Już po pierwszym rzucie wiedziała pani, że będzie medal

Dziewczyny się rozkręcały. Chinka była najgroźniejszą rywalką. Pamiętałam, że w tym sezonie rzuciła 76 m. Ale wierzyłam w to, że jak rzuci dalej, to się jej odgryzę, będę jak szakal i zawalczę o swoje.

Czy ten medal to jakiś przełom w pani karierze?

To się okaże. Takim przełomem było na pewno poprawienie rekordu życiowego dwa lata temu i uwierzenie w to, że mogę rzucać daleko. Przede mną najważniejszy sezon czterolecia. Ciężka robota. Już mi pani trener to zapowiedziała, więc chciałabym w końcu odpocząć. Wakacji jeszcze nie planuję. Po powrocie do Polski czeka mnie pewnie wiele spotkań. Będą mnie ciągać na lewo i prawo.

Skoro o trenerce mowa. Ta zmiana wyszła pani na dobre.

Zrobiłam to po igrzyskach w Rio i jak widać z roku na rok się poprawiam. Miejmy nadzieję, że w Tokio będzie jeszcze lepiej. Dziękuję Malwinie, bo to najlepsza trenerka i przyjaciółka pod słońcem. Gdyby nie ona, pewnie zakończyłabym karierę, bo rzucanie przestało mi sprawiać przyjemność. Powrót w rodzinne strony, do Białegostoku, i podjęcie z nią współpracy były najważniejszymi decyzjami w moim życiu. Malwina zawsze jest przy mnie, mogę liczyć na jej wsparcie. Obie mamy wybuchowe charaktery, czasem zgrzyta, ale dwie minuty później już się przytulamy. Znamy się jak łyse konie. Razem trenowałyśmy, jeździłyśmy na zgrupowania. Drugą taką osobą jest Wojtek Nowicki. Można powiedzieć, że to mój sparingpartner. Był dzisiaj na moim konkursie, ja będę na jego. Zawsze o coś się zakładamy, teraz także.

O co?

A nie powiem. On musi się przyznać (śmiech)...

Co jeszcze wspólnie robicie w tym swoim zespole? Macie jakieś swoje zabawy, rytuały?

Ja dzisiaj ze swoją trenerką tańczyłam. W ten sposób pobudzałyśmy się przed finałem. Głośna muzyka i taniec mnie odstresowują. Obecnie na mojej playliście króluje "Ona by tak chciała" Ronnie Ferrari.

W Białymstoku to chyba raczej disco polo…

Nie słucham. Ale znam wszystkie utwory. Jakby trzeba było, tobym pewnie zaśpiewała. Każdy mówi, że nie słucha, ale jak przychodzi wesele, to wszyscy nucą pod nosem (śmiech).

Coś jest w tym białostockim powietrzu. Pani, Wojtek, Kamila Lićwinko, Damian Czykier…

Jakby nie patrzeć, zielone płuca Polski. Tak naprawdę jestem z Augustowa i tam zawsze ładuję baterie. Mamy tam świetne warunki. Do tego ta podlaska krew.

A augustowskie noce?

Nadejdą po mistrzostwach świata (śmiech).

Do dwóch medali mistrzostw Europy dołożyła pani medal mistrzostw świata. Pora przywieźć coś z igrzysk olimpijskich...

Dajcie mi odpocząć i się nacieszyć po tym konkursie. Pozwólcie mi przetrenować ciężką zimę, która mnie czeka. A potem zobaczymy.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Lekkoatletyka
Igrzyska na szali. Znamy skład reprezentacji Polski na World Athletics Relays
Lekkoatletyka
Mykolas Alekna pisze historię. Pobił rekord świata z epoki wielkiego koksu
Lekkoatletyka
IO Paryż 2024. Nike z zarzutami o seksizm po prezentacji stroju dla lekkoatletek
Lekkoatletyka
Memoriał Janusza Kusocińskiego otworzy w Polsce sezon olimpijski
Lekkoatletyka
Grozili mu pistoletem i atakowali z maczetami. Russ Cook przebiegł całą Afrykę