Caster Semenya, jeśli zamierza startować w zawodach międzynarodowych, powinna brać leki ograniczające poziom testosteronu – to konkluzja wyroku Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS) odrzucającego apelację biegaczki w tej sprawie.

Sędziowie trybunału po ponad dwóch miesiącach dodatkowych obrad nad tą sporną i złożoną sprawą uznali, że polityka Międzynarodowego Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych (IAAF), jakkolwiek dyskryminująca sportowców z różnicami w rozwoju seksualnym (DSD), nie jest z definicji „nieważna" i strona biegaczki nie podała dostatecznych dowodów na takie określenie.

W ubiegłym tygodniu Caster Semenya poinformowała, że wniosła do szwajcarskiego Sądu Najwyższego odwołanie od wyroku Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS) w sprawie swojego startu w zawodach.

- Jestem kobietą i jestem światowej klasy sportowcem. IAAF nie poda mi leków ani nie powstrzyma mnie przed byciem tym, kim jestem - powiedziała.

Sąd tymczasowo zawiesił decyzję IAAF. - Mam nadzieję, że po moim apelu znów będę mogła biegać. Jestem wdzięczna sędziom za tę decyzję - powiedziała.