Paulina Guba, złota medalistka na ME: Nie wiem, jak ja to zrobiłam

- Widziałam po Niemce, że przed ostatnią kolejką była trochę zdenerwowana. Dlatego weszłam do koła, rozluźniłam się i pchnęłam daleko. Te pierwsze moje próby nie były dobre. Pchałam w samo powietrze po 18 metrów. W ostatniej kolejce stwierdziłam, że nie mam nic do stracenia. Nie sądziłam jednak, że to będzie próba na złoty medal. Nie wiem, jak ja to zrobiłam - mówiła w rozmowie z Onetem Paulina Guba, polska złota medalistka lekkoatletycznych Mistrzostw Europy.

Aktualizacja: 09.08.2018 07:55 Publikacja: 09.08.2018 07:50

Paulina Guba, złota medalistka na ME: Nie wiem, jak ja to zrobiłam

Foto: AFP

Mówiła nam pani po eliminacjach, że wielką faworytką jest Schwanitz. Trochę nas pani oszukała.

- Sądziłam, że ona wejdzie do koła, pchnie 19,80 m i zamknie ten konkurs, a nam pozostanie walka o srebro i brąz. Jak jednak widać, nie wytrzymała presji. Wygrać z kimś takim, to jest wielki zaszczyt.

Przyjeżdżała pani do Berlina w roli jednej z faworytek. I tę presję znakomicie pani wytrzymała. W przeszłości bywało z tym różnie. Najczęściej odpadała pani w eliminacjach i schodziła ze stadionu ze spuszczoną głową. Teraz jest pani zupełnie inną zawodniczką.

- Człowiek dorasta. Postanowiłam mieć głowę trochę wyżej niż wcześniej. Po mistrzostwach świata w Londynie, w których odpadłam w eliminacjach, postanowiłam, że już nigdy nie dopuszczę do takiej sytuacji, żebym schodziła ze stadionu ze łzami w oczach. Powiedziałam sobie wówczas, że teraz już zawsze będę opuszczała stadion z radością na ustach.

Co się złożyło na ten sukces?

- Przede wszystkim praca z trenerem Edmunem Antczakiem i wiele pchnięć pod jego okiem. Do tego doszły długi godziny siedzenia na siłowni. Bardzo dziękuję za to wszystko mojemu trenerowi, który naprawdę wiele ze mną wytrzymuje, a mam naprawdę ciężki charakter.

Przed panią mistrzostwa świata w przyszłym roku, a potem igrzyska olimpijskie w Tokio. Pani trener mówi, że może pani pchać ponad 20 metrów, a to oznaczałoby walkę nawet o złote medale tych imprez.

- To prawda. Jestem w stanie pchać ponad 20 metrów. To jest kwestia poprawienia treningu siłowego, bo ten niestety u mnie kuleje. Za to zabierzemy się od października. Ten sukces z pewnością napędzi mnie do dalszego treningu. Obiecuję, że zrobię wszystko, by być jeszcze lepszą zawodniczką.

Cała rozmowa na Onet.pl

Mówiła nam pani po eliminacjach, że wielką faworytką jest Schwanitz. Trochę nas pani oszukała.

- Sądziłam, że ona wejdzie do koła, pchnie 19,80 m i zamknie ten konkurs, a nam pozostanie walka o srebro i brąz. Jak jednak widać, nie wytrzymała presji. Wygrać z kimś takim, to jest wielki zaszczyt.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Lekkoatletyka
Mykolas Alekna pisze historię. Pobił rekord świata z epoki wielkiego koksu
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Lekkoatletyka
IO Paryż 2024. Nike z zarzutami o seksizm po prezentacji stroju dla lekkoatletek
Lekkoatletyka
Memoriał Janusza Kusocińskiego otworzy w Polsce sezon olimpijski
Lekkoatletyka
Grozili mu pistoletem i atakowali z maczetami. Russ Cook przebiegł całą Afrykę
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Lekkoatletyka
Maria Żodzik dostała polski paszport. Nowa nadzieja na igrzyska