Powrót przyszpitalnych poradni chorób dziecięcych, wewnętrznych i anestezjologii był jednym z podstawowych założeń sieci – miały gwarantować skrócenie czasu hospitalizacji i zmniejszyć liczbę powikłań. Zapewnienie pacjentom po pobycie w szpitalu kontroli u lekarza z oddziału, na którym leżeli, znającego historię choroby i mogącego w porę zareagować w razie komplikacji, miało ograniczyć ponowne hospitalizacje.
Nie przyjmować bez potrzeby
Wprowadzający je projekt nowelizacji rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu ambulatoryjnej opieki specjalistycznej od 1 czerwca 2017 r. jest w konsultacjach społecznych. Dyrektorzy szpitali, które już takie poradnie utworzyły, narzekają, że nie mają jak ich finansować, bo NFZ nie wycenił porady.
O poradnie upomniał się Związek Zawodowy Anestezjologów (ZZA), zaniepokojony wstrzymaniem procesu legislacyjnego projektu.
– Wprowadzenie nowego świadczenia: porady anestezjologicznej, zmniejsza ryzyko powikłań śród- i pooperacyjnych, skraca potencjalny czas hospitalizacji i zwiększa świadomość pacjenta o samym zabiegu – tłumaczy dr Jerzy Wyszumirski, przewodniczący ZZA.
Anestezjolodzy już w czerwcu podkreślali, że utworzenie przyszpitalnych poradni anestezjologicznych pozwoliłoby rozwiązać wiele problemów nie tylko pacjentów, ale i lekarzy. Dziś często się zdarza, że pacjent przyjmowany do szpitala na planową operację po konsultacji anestezjologa jest odsyłany do domu, bo wynik badania dyskwalifikuje go do zabiegu. Gdyby anestezjolog zbadał go przed przyjęciem do szpitala w poradni, pacjent uniknąłby niepotrzebnego stresu, a szpital wydatków (doba hospitalizacji zaczyna się od 400 zł).