Lekarze rezydenci o strajku nauczycieli: w przeciwieństwie do nas chcą natychmiastowych zmian

Zdaniem krytyków porozumienia z ministrem zdrowia nasz błąd polegał na tym, że przerwaliśmy protest nie egzekwując od razu jego warunków. Nauczyciele chcą zmian tu i teraz – mówi Damian Patecki, wiceprzewodniczący i współzałożyciel Porozumienia Rezydentów OZZL.

Publikacja: 10.04.2019 17:59

Lekarze rezydenci o strajku nauczycieli: w przeciwieństwie do nas chcą natychmiastowych zmian

Foto: Fotolia.com

„Drodzy Nauczyciele, po 14 miesiącach od porozumienia nadal gros szpitali nie wypłaca podwyżek. Nauczyciele! Bądźcie ostrożni i czujni!" – taki wpis pojawił się na Twitterze Porozumienia Rezydentów OZZL. Czy lekarze nie dostali obiecanych przez ministra podwyżek?

Damian Patecki, wiceprzewodniczący i współzałożyciel Porozumienia Rezydentów OZZL: We wpis wkradł się błąd. Podwyżki, zarówno dla rezydentów, jak i specjalistów, zostałty wypłacone. Chodzi o zabieranie pieniędzy za tzw. zejście po dyżurze, czyli odpoczynek po pełnej dobie pracy. Po dyżurze lekarz zwykle nie zostaje w szpitalu na kolejne 7 godz. 35 min., ale idzie odpocząć do domu. Dyrektorzy szpitali nie powinni potrącać im za to z pensji, szczególnie, jeśli chodzi o rezydentów, których wynagrodzenie finansuje Ministerstwo Zdrowia. Niestety, wciąż to robią, mimo zapisów w porozumieniu z 8 lutego 2018 r. i zapewnień ministra zdrowia.

Na Twitterze piszecie też: „Na głównym postulacie, procent PKB na zdrowie, też zostaliśmy oszukani".

Kwestia nakładów na ochronę zdrowia była dla nas najważniejszym punktem porozumienia, bo przekłada się na funkcjonowanie całego systemu i bezpieczeństwo lekarzy i pacjentów. Zgodziliśmy się na stopniowe dochodzenie nawet nie do postulowanych przez nas 6,8 proc., ale do 6 proc. PKB przeznaczanych na ochronę zdrowia. W porozumieniu nie było nic o tym, że będzie liczone na dwa lata do tyłu, tymczasem w ustawie znalazł się zapis, że odsetek produktu krajowego brutto na nakłady na ochronę zdrowia liczony jest właśnie w ten sposób. To sprawiło, że poczuliśmy się oszukani.

Jarosław Biliński, członek zarządu PR OZZL, w tekście „Czas wojny" na portalu Medycyna Praktyczna ostrzega nauczycieli, że rząd może się nie wywiązać z danych im obietnic, podobnie jak w przypadku lekarzy.

Zadaniem strony społecznej jest to, by cały czas trzymać rękę na pulsie, głośno formułować swoje postulaty i walczyć o zmianę.

Czy Pan też uważa, że nauczyciele mogą zostać oszukani jak lekarze?

Nie sądzę, bo w ich przypadku sytuacja jest o wiele prostsza, głównie ze względu na to, że chcą namacalnych podwyżek tu i teraz, a my w ramach porozumienia zgodziliśmy się na wzrost dopiero w przyszłości. Zdaniem krytyków naszego porozumienia nasz błąd polegał na tym, że przerwaliśmy protest nie egzekwując od razu warunków porozumienia. Nauczyciele mogą wyciągnąć wnioski z naszej sytuacja. Z drugiej strony, jeśli zawiera się porozumienie, to nie da się wszystkiego precyzyjnie zapisać. Warunkiem sine qua non każdego porozumienia jest dobra wola i zaufanie obu stron. Niestety, rządzący są stroną silniejszą i jeśli nie zechcą zrealizować warunków, znajdą na to milion sposobów. Protest nauczycieli, niezależnie od jego rezultatu, można traktować jako rodzaj procesu, który się rozpoczął, choćby ze względu na to, że w każdej dziedzinie życia bardzo trudno jest wprowadzać zmiany. Przy okazji chciałabym podziękować ZNPO za wsparcie podczas protestu głodowego, to było dla nas bardzo ważne. Takie wyrazy wsparcia pokazywały, że to, co robiliśmy, miało sens. Ja osobiście chciałbym poprzeć protestujących nauczycieli. Bardzo wielu pracowników służby zdrowia popiera ten protest.

Rozmawiała Karolina Kowalska.

„Drodzy Nauczyciele, po 14 miesiącach od porozumienia nadal gros szpitali nie wypłaca podwyżek. Nauczyciele! Bądźcie ostrożni i czujni!" – taki wpis pojawił się na Twitterze Porozumienia Rezydentów OZZL. Czy lekarze nie dostali obiecanych przez ministra podwyżek?

Damian Patecki, wiceprzewodniczący i współzałożyciel Porozumienia Rezydentów OZZL: We wpis wkradł się błąd. Podwyżki, zarówno dla rezydentów, jak i specjalistów, zostałty wypłacone. Chodzi o zabieranie pieniędzy za tzw. zejście po dyżurze, czyli odpoczynek po pełnej dobie pracy. Po dyżurze lekarz zwykle nie zostaje w szpitalu na kolejne 7 godz. 35 min., ale idzie odpocząć do domu. Dyrektorzy szpitali nie powinni potrącać im za to z pensji, szczególnie, jeśli chodzi o rezydentów, których wynagrodzenie finansuje Ministerstwo Zdrowia. Niestety, wciąż to robią, mimo zapisów w porozumieniu z 8 lutego 2018 r. i zapewnień ministra zdrowia.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Edukacja i wychowanie
Afera w Collegium Humanum. Wykładowca: w Polsce nie ma drugiej takiej „drukarni”
Edukacja i wychowanie
Rozporządzenie o likwidacji zadań domowych niezgodne z Konstytucją?
Praca, Emerytury i renty
Są nowe tablice GUS o długości trwania życia. Emerytury będą niższe