„Drodzy Nauczyciele, po 14 miesiącach od porozumienia nadal gros szpitali nie wypłaca podwyżek. Nauczyciele! Bądźcie ostrożni i czujni!" – taki wpis pojawił się na Twitterze Porozumienia Rezydentów OZZL. Czy lekarze nie dostali obiecanych przez ministra podwyżek?
Damian Patecki, wiceprzewodniczący i współzałożyciel Porozumienia Rezydentów OZZL: We wpis wkradł się błąd. Podwyżki, zarówno dla rezydentów, jak i specjalistów, zostałty wypłacone. Chodzi o zabieranie pieniędzy za tzw. zejście po dyżurze, czyli odpoczynek po pełnej dobie pracy. Po dyżurze lekarz zwykle nie zostaje w szpitalu na kolejne 7 godz. 35 min., ale idzie odpocząć do domu. Dyrektorzy szpitali nie powinni potrącać im za to z pensji, szczególnie, jeśli chodzi o rezydentów, których wynagrodzenie finansuje Ministerstwo Zdrowia. Niestety, wciąż to robią, mimo zapisów w porozumieniu z 8 lutego 2018 r. i zapewnień ministra zdrowia.
Na Twitterze piszecie też: „Na głównym postulacie, procent PKB na zdrowie, też zostaliśmy oszukani".
Kwestia nakładów na ochronę zdrowia była dla nas najważniejszym punktem porozumienia, bo przekłada się na funkcjonowanie całego systemu i bezpieczeństwo lekarzy i pacjentów. Zgodziliśmy się na stopniowe dochodzenie nawet nie do postulowanych przez nas 6,8 proc., ale do 6 proc. PKB przeznaczanych na ochronę zdrowia. W porozumieniu nie było nic o tym, że będzie liczone na dwa lata do tyłu, tymczasem w ustawie znalazł się zapis, że odsetek produktu krajowego brutto na nakłady na ochronę zdrowia liczony jest właśnie w ten sposób. To sprawiło, że poczuliśmy się oszukani.
Jarosław Biliński, członek zarządu PR OZZL, w tekście „Czas wojny" na portalu Medycyna Praktyczna ostrzega nauczycieli, że rząd może się nie wywiązać z danych im obietnic, podobnie jak w przypadku lekarzy.