Dotychczas pracownicy wykonywali testy bezpłatne za pośrednictwem szpitala. Pod koniec lipca usłyszeli jednak, że wykonują je z przyczyn „nieuzasadnionych klinicznie”.
Teraz mają to robić za własne pieniądze, a konkretnie za 300 zł, w jednym z prywatnych laboratoriów.
– Na co dzień pracujemy z pacjentami, którzy mogą być zakażeni Covid-19. Nie jesteśmy jednoimiennym szpitalem zakaźnym, ale przywożą do nas pacjentów, którzy okazują się dodatni. Na oddziale ratunkowym czy na intensywnej terapii mamy z nimi bezpośredni kontakt, np. podczas intubacji. Stanowisko dyrekcji jest dla nas kompletnie niezrozumiałe. To tak, jakby chciano nas zniechęcić do pracy z pacjentami – mówi nam anestezjolog z tego szpitala, który krytykuje tę praktykę szpitalnych władz.
Czytaj też: Test na koronawirusa pod przymusem? Tak, to możliwe
Dyrekcja jednak znalazła wytłumaczenie tego, by NFZ nie płacił: „Część pracowników zwracała uwagę, że wykonywała badania nie z przesłanek klinicznych czy też epidemiologicznych, ale w celu uzyskania wyniku potwierdzającego brak zakażenia. Chcąc umożliwić pracownikom wykonywanie takich badań, szpital ustalił preferencyjne warunki badania w centrum medycznym. W celu skorzystania z tej oferty należy dokonać opłaty 300 zł na konto…” – pisze w oficjalnym piśmie do pracowników dyrekcja placówki.