Prof. Aleksander Nalaskowski, pedagog, wykładowca UMK, w jednym z felietonów zatytułowanym "Wędrowni gwałciciele" zaatakował środowisko LGBT, pisząc o nim jako o "tęczowej zarazie wypełzającej na polskie ulice".
"Już dawno zgwałcili Warszawę, Poznań, Wrocław i Gdańsk. Niedawno brutalnie zdeflorowali Białystok" - napisał m.in. wykładowca.
Macierzysta uczelnia Nalaskowskiego odcięła się od treści felietonu, w reakcji na jej wymowę władze uczelni zdecydowały o trzymiesięcznym zawieszeniu Nalaskowskiego w obowiązkach nauczyciela akademickiego.
Od tej decyzji odwołał się pełnomocnik profesora, wzbudziła ona również wątpliwości środowiska dziennikarskiego.
"Zawieszenie prof. Aleksandra Nalaskowskiego przez władze Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu to niebezpieczny precedens. Jeśli ściga się naukowca za słowa z felietonu, to oznacza, że polskie uniwersytety idą w złym kierunku. Powinny być bowiem miejscem, gdzie ścierają się nawet najbardziej skrajne punkty widzenia. Jeśli zamiast wolnego sporu będzie dyktat politycznej poprawności, uniwersytet przestanie być uniwersytetem" - napisał w komentarzu zastępca redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej" Michał Szułdrzyński.