Wnioski o dopłaty z tegorocznej puli programu „MdM" Bank Gospodarstwa Krajowego przestał przyjmować w połowie marca. Klienci mogą się starać o dofinansowanie z budżetów na lata 2017 i 2018. Czeka nas rewolucja na rynku?
Klient poczeka
Bartłomiej Stuła, dyrektor ds. sprzedaży w spółce TDJ Estate, ocenia, że wstrzymanie przyjmowania wniosków na pewno nie pozostanie obojętne dla sytuacji na rynku mieszkaniowym. – Deweloperzy uważnie obserwują zmiany dotyczące programu, próbując przewidzieć możliwe scenariusze – mówi. – Naszym zdaniem zmniejszy się zainteresowanie nowymi mieszkaniami. Większy spadek popytu będzie jednak widoczny na rynku wtórnym – prognozuje.
Zdaniem dyrektora Stuły zmiany w segmencie emdeemowskich mieszkań spowodują też wzrost sprzedaży lokali w inwestycjach, które mają być ukończone w kolejnych latach. – Klienci, licząc na rządowe dofinansowanie, są skłonni poczekać dłużej na odbiór kluczy do mieszkania – zauważa Bartłomiej Stuła. – Duże znaczenie będzie miała zdolność deweloperów do dostosowania się do nowych rynkowych okoliczności – dodaje. Nie wyklucza, że jego firma zastanowi się nad przesunięciem terminów oddawania mieszkań.
Łukasz Ziob, prezes Grupy Galinvest, zwraca uwagę, że choć dla części klientów dopłata jest warunkiem zakupu nieruchomości, to preferencyjne kredyty stanowią tylko część rynku. W dużych miastach – marginalną.
– W ocenie sytuacji unikałbym więc zbytniego dramatyzmu. Programy wspierania budownictwa mieszkaniowego zaczynają się i kończą, a potrzeby mieszkaniowe społeczeństwa pozostają – komentuje prezes Ziob. – Ludzie, którzy chcą kupić mieszkanie, kupią je bez względu na to, czy mogą uzyskać jakieś dodatkowe korzyści czy też nie.