Ogień w kamienicy, zamieszkiwanej przez Krzysztofa Brejzę z rodziną, o 1.00 w nocy z piątku na sobotę zauważyła mieszkanka sąsiedniej kamienicy. Pożar ugasił sąsiad. Ogień wyrządził jednak poważne szkody. Od temperatury powyginały się rury z gazem i mogło dojść do eksplozji. Od ściany budynku odpadł też spory kawał tynku, a kamienica jest okopcona.
Krzysztof Brejza był przekonany, że pożar został wywołany celowo. - Nie można mówić, że materiały z włókna szklanego same się zapalają. Naprawdę trzeba dużo złej woli i dużo energii włożyć, żeby wywołać taki ogień, który obejmie instalację gazową. Ta instalacja została opalona w wysokiej temperaturze - tłumaczył w poniedziałek.
Przyczyną pożaru, zdaniem policji, miało być nieumyślne zaprószenie ognia. Zatrzymany w tej sprawie mieszkaniec Inowrocławia usłyszał już zarzuty.
- Przemyślałem to sobie nawet, że chyba przegapiłem coś ważnego w swoim życiu, bo podczas jednej z wichur drzewo "się obaliło" na mój balkon. Być może to też był zamach, może ktoś to zaplanował - ironizował w RMF FM poseł Marek Jakubiak.