"Po bezowocnej dyskusji z posłem zdecydowaliśmy się poprosić prokuraturę o sprawdzenie, czy poseł nie dopuszcza się przemocy" – czytamy w artykule OKO.press,

Autor w tekście powołuje się na zapisy ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, w której art. 2 ust. 2 znajduje się definicja przemocy w rodzinie. To "jednorazowe albo powtarzające się umyślne działanie (…) narażające [członka rodziny] na niebezpieczeństwo utraty życia, zdrowia, naruszające ich godność, nietykalność cielesną, wolność, w tym seksualną, powodujące szkody na ich zdrowiu fizycznym lub psychicznym, a także wywołujące cierpienia i krzywdy moralne u osób dotkniętych przemocą".

Wymiana zdań między portalem a posłem przeniosła się na Twittera. OKO.press udostępnił artykuł na portalu społecznościowym i oznaczył posła Kukiz’15 z dopiskiem: "Mamy nadzieję, że Jacek Wilk nie będzie ukrywał się za immunitetem". Parlamentarzysta ripostował: "Po raz kolejny uprzejmie proszę matołków z okocostam żeby mnie więcej nie zaczepiali" – napisał Wilk.

W innym komentarzu dodał: "Faktycznie z Was matołki skoro nie rozumiecie. Piszcie sobie co chcecie (mam to w tyle) tylko mnie nie oznaczajcie".

Cała sytuacja jest efektem słów posła Kukiz’15 w programie TVN24 "Tak jest", w którym Wilk przyznał, że zdarza mu się dawać klapsa swoim dzieciom (ma ich troje). Zapytany, czy często to robi, odpowiedział, że w sytuacjach koniecznych, czyli gdy zawodzą inne metody.

- Kiedy idzie się ulicą z trójką dzieci i one się rozbrykają do tego stopnia, że jedno chce wybiec na ulicę, drugie uciec do sklepu, a trzecie położyć się na chodniku, negocjacje nie za bardzo wchodzą w grę - powiedział w TVN24 poseł Kukiz'15. - Czasami trzeba się uciec do środków ostatecznych właśnie po to, żeby temu dziecku nie stała się krzywda. To jest oczywiste i naturalne – dodał.