Resocjalizacja poza więziennymi murami

Rozmowa z Wiesławem Ambrozikiem, pedagogiem z Zakładu Resocjalizacji UAM w Poznaniu

Publikacja: 16.01.2017 18:36

Resocjalizacja poza więziennymi murami

Foto: materiały prasowe

Rzeczpospolita: Służbę Więzienną czeka odmłodzenie kadry kierowniczej. Czy myślenie tej kadry o roli i celach systemu penitencjarnego zmienia się zbyt wolno?

Prof. Wiesław Ambrozik: Jeśli za punkt odniesienia weźmiemy okres PRL, to trzeba przyznać, że więziennictwo szalenie się zmieniło. Przede wszystkim otworzyło się na współpracę z innymi środowiskami. Do więzień dopuszczono wielu różnego rodzaju wolontariuszy, ludzi, którzy chcą ten system wspierać.

Ale czy zmieniła się mentalność funkcjonariuszy Służby Więziennej?

Sama Służba Więzienna również się otworzyła, podjęła wiele inicjatyw resocjalizacyjnych.

Warto wspomnieć o pewnym boomie oświatowym, bo studia pokończyło już nawet wielu pracowników tzw. służby ochronnej. Oznacza to, że nie tylko wychowawcy czy psycholodzy więzienni mogą dziś pochwalić się dyplomami wyższych studiów, ale także oddziałowi czy zwykli strażnicy. Możliwe, że to rodzi pewien problem, bo władze dotychczas nie były skore do ich awansowania, a w końcu ci ludzie mają dziś większe aspiracje. Ale to niewątpliwie pozytywna strona naszego systemu penitencjarnego.

A jaka jest negatywna?

W dalszym ciągu w myśleniu o karze pozbawienia wolności dominują różne prawnicze, kryminologiczne koncepcje, więc do idei resocjalizacji wciąż jest nam daleko. Przede wszystkim dba się o to, by zagwarantować społeczeństwu poczucie ładu, bezpieczeństwa i spokoju, natomiast rzadziej myśli się o przemianie osobowości samego osadzonego. Problem w tym, że nie da się człowieka ponownie przygotować do życia w społeczeństwie, jedynie go izolując. To jakby uczyć kogoś pływać w basenie bez wody...

Wśród osadzonych jest wielu ludzi bardzo niebezpiecznych. Ich też mamy integrować ze społeczeństwem?

Oczywiście, więzienia muszą istnieć, izolacja często jest bardzo potrzebna. Tylko że programy resocjalizacyjne, których w polskich więzieniach naprawę jest wiele, nie mogą ograniczać się jedynie do pracy wewnątrz więziennych murów. W tym pomagać może internet, dzięki któremu łatwo da się ominąć bariery przestrzenne. Trzeba przyznać, że pomysłowość i aktywność Służby Więziennej w tym zakresie jest bardzo duża. Jednak te programy wtedy będą miały sens i spełnią swoją funkcję, gdy staną się płaszczyzną wprowadzania osadzonych do społeczeństwa.

Co to znaczy w praktyce?

Jeżeli organizujemy jakiś turniej sportowy, to nie mogą w nim grać sami więźniowie. Poprzez ten turniej osadzonych trzeba integrować ze społeczeństwem. To samo obowiązuje w przypadku programów plastycznych, poetyckich czy zajęć edukacyjnych. Więźniowie muszą mieć dzięki nim okazję do wchodzenia w środowiska pozawięzienne. W więzieniu wszystkie programy resocjalizacyjne wydają się skuteczne, bo osadzeni mają strasznie dużo czasu i zawsze chętnie jakoś wypełnią tę próżnię. Ale czy te programy rzeczywiście pozostawiają jakieś zmiany w ich osobowości? Nieraz mam co do tego naprawdę daleko idące wątpliwości...

—rozmawiał Michał Płociński

Rzeczpospolita: Służbę Więzienną czeka odmłodzenie kadry kierowniczej. Czy myślenie tej kadry o roli i celach systemu penitencjarnego zmienia się zbyt wolno?

Prof. Wiesław Ambrozik: Jeśli za punkt odniesienia weźmiemy okres PRL, to trzeba przyznać, że więziennictwo szalenie się zmieniło. Przede wszystkim otworzyło się na współpracę z innymi środowiskami. Do więzień dopuszczono wielu różnego rodzaju wolontariuszy, ludzi, którzy chcą ten system wspierać.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Kraj
Zagramy z Walią w koszulkach z nieprawidłowym godłem. Orła wzięto z Wikipedii
Kraj
Szef BBN: Rosyjska rakieta nie powinna być natychmiast strącona
Kraj
Afera zbożowa wciąż nierozliczona. Coraz więcej firm podejrzanych o handel "zbożem technicznym" z Ukrainy
Kraj
Kraków. Zniknęło niebezpieczne urządzenie. Agencja Atomistyki ostrzega
Kraj
Konferencja Tadeusz Czacki Model United Nations