Cieszyński: Nie mam kaca moralnego

Efekty nie były takie, jak oczekiwaliśmy, ale jestem przekonany, że nie było tam żadnych nieuczciwych działań, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem - mówił w Radiu ZET były wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński, odpowiedzialny za zakup respiratorów od firmy handlarza bronią.

Aktualizacja: 30.11.2020 11:02 Publikacja: 30.11.2020 09:34

Janusz Cieszyński

Janusz Cieszyński

Foto: mat. pras.

Janusz Cieszyński przekonywał, że zakup respiratorów od firmy E&K z Lublina, za którą stoi handlarz bronią Andrzej Izdebski, odbywał się "w warunkach, kiedy trzeba było podejmować szybkie decyzje".

Firma E&K miała dostarczyć Ministerstwu Zdrowia 1241 respiratorów. Umowę na ich dostarczenie zawarto wiosną. Resort zdrowia zapłacił firmie 154 mln zł zaliczki - otrzymał jednak jedynie 200 respiratorów, w tym 50 niezgodnych z początkową umową.

Z umowy wynikało, że 1241 respiratorów dotrze do Polski 30 czerwca.

Wobec niedostarczenia respiratorów firma E&K zwróciła resortowi zdrowia część zaliczki. Na początku października była jednak wciąż winna Ministerstwu 69,5 mln zł plus odsetki.

Dowiedz się więcej:

Urzędnicy resortu zdrowia pod lupą. Chodzi o respiratory

Respiratory od handlarza bronią: bez gwarancji, bez przewodów

Zakup respiratorów. Ministerstwo Zdrowia odpiera zarzuty posłów KO

Wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński rezygnuje

Cieszyński mówił, że choć "efekty nie były takie, jakich oczekiwał", nie m  z tego powodu kaca moralnego i jest przekonany, że wszystkie podjęte decyzje były uzasadnione.

Były wiceminister zdrowia, obecnie wiceprezydent Chełma, tłumaczył, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem, a teza, że w zakup respiratorów włączone zostały służby specjalne, jest "absurdalna". Cieszyński dodaje, że firma, od której urządzenia zostały kupione, miała pozytywna opinię CBA.

Cieszyński stwierdził, że informacje o zakupie respiratorów, nazywanym przez media "aferą respiratorową", pojawiły się w momencie, gdy ówczesny minister zdrowia Łukasz Szumowski cieszył się największym zaufaniem wśród polityków.

- Od samego początku  mówi się o tym, że doszło do przekrętu. Sugeruje się, że sprawa ma podłoże kryminalne - mówił Cieszyński, dodając, że nikt nie przedstawił dowodów na przestępczy charakter zakupów. Sposób, w jaki transakcja była opisywana, nazwał "szkalowaniem".

Były wiceminister uważa, że "jest duża szansa" na wyjaśnienie sprawy i zwrot wydanych środków do Skarbu Państwa.

W listopadzie  resort zdrowia wystąpił do Prokuratorii Generalnej RP z wnioskiem o wszczęcie postępowania procesowego o zabezpieczenie i zapłatę niezwróconych pieniędzy.

Janusz Cieszyński przekonywał, że zakup respiratorów od firmy E&K z Lublina, za którą stoi handlarz bronią Andrzej Izdebski, odbywał się "w warunkach, kiedy trzeba było podejmować szybkie decyzje".

Firma E&K miała dostarczyć Ministerstwu Zdrowia 1241 respiratorów. Umowę na ich dostarczenie zawarto wiosną. Resort zdrowia zapłacił firmie 154 mln zł zaliczki - otrzymał jednak jedynie 200 respiratorów, w tym 50 niezgodnych z początkową umową.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 764
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 763
Świat
Pobór do wojska wraca do Europy. Ochotników jest zbyt mało, by zatrzymać Rosję
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 762
Świat
Ekstradycja Juliana Assange'a do USA. Decyzja się opóźnia