Wacław Berczyński kierował pracami komisji smoleńskiej. W kwietniu zrezygnował z pełnionej funkcji i wyjechał z kraju.

Dziennikarze "Super Expressu" dotarli do dokumentów dotyczących zatrzymania Berczyńskiego, do którego doszło 6 sierpnia 2004 roku. Berczyński trafił do aresztu w Filadelfii. Następnego dnia wyszedł na wolność po wpłaceniu 2000 dolarów kaucji.

Zarzucano mu obrazę sądu, szykanowanie oraz groźby terrorystyczne. - Nic z tego nie pamiętam. Ale z tego, co czytam, wynika, że obraziłem sąd i groziłem komuś. A na dodatek, że byłem terrorystą. Zważywszy na wysokość kaucji widocznie nie byłem aż taki groźny - powiedział Berczyński w rozmowie z "Super Expressem". Szczegółów nie zdradza również jego adwokat, zasłaniając się tajemnicą zawodową.

Sprawa Berczyńskiego została umorzona w październiku 2004 roku.

Więcej: "Super Express"