Nowy sezon NBA: Hollywood czeka

Dokąd zaprowadzi Los Angeles Lakers najlepszy koszykarz świata LeBron James? Wystartował 73. sezon.

Publikacja: 16.10.2018 18:49

LeBron James lidze w NBA zwyciężał już trzy razy. Chce być równie wielki jak Michael Jordan – sześci

LeBron James lidze w NBA zwyciężał już trzy razy. Chce być równie wielki jak Michael Jordan – sześciokrotny triumfator

Foto: AFP

Spekulacjom, gdzie zagra James nie było końca, ale wybór Los Angeles wydawał się naturalny. LeBron jest nie tylko sportowcem, ale i biznesmenem, zabiera głos w sprawach politycznych i społecznych, wreszcie – ma plany związane z Hollywood. Cleveland opuszcza po raz drugi, za pierwszym razem przeniósł się do Miami Heat, gdzie dołączył do silnej drużyny, która szybko zdominowała ligę. Tym razem jest inaczej. Lakers w tym momencie nie są gotowi do walki o mistrzostwo. Prawdę powiedziawszy nie ma takiego mądrego, który wie, na co są gotowi.

Eksperymenty w LA

Są nawet tacy, którzy wieszczą, że w tym roku Lakers nie awansują do play-off. Ta wizja wydaje się co prawda mało prawdopodobna, ale wykluczyć jej nie można. Konferencja Zachodnia, w której grają, jest niesamowicie silna. Nie ma porównania ze Wschodem, gdzie „Król James" dzielił i rządził. Skład 16-krotnych mistrzów NBA wygląda dość eksperymentalnie. Jest w nim Lonzo Ball, który wedle zapewnień jego ojca miał być najlepszy w lidze, ale na razie tego nie widać. Niewątpliwie ma jednak talent, podobnie jak kilku innych młodych graczy Lakers. Dołączyli do nich weterani, jak Rajon Rondo. Genialny rozgrywający, któremu jednak zdarzało się już – z powodu trudnego charakteru – rozbijać drużyny, w których grał. Poukładać musi to jakoś młody trener Luke Walton, były asystent Steve'a Kerra w Golden State Warriors. Wiadomo, że tym razem – inaczej niż w poprzednich latach – LeBron nie nastawia się na natychmiastowy sukces, a przynajmniej tak twierdzi. W Los Angeles pogra prawdopodobnie do emerytury, a w przyszłym sezonie Lakers będą chcieli pozyskać drugą wielką gwiazdę. Można więc powiedzieć, że nie musi się spieszyć, ale z drugiej strony ma już 34 lata, trzy mistrzowskie tytuły na koncie i coraz mniej czasu, by poprawić to osiągnięcie. Michael Jordan, z którym bez przerwy jest porównywany, zakończył karierę z sześcioma mistrzowskimi pierścieniami.

Do Los Angeles – tyle że Clippers - przeniósł się także Marcin Gortat. Ostatni sezon w Washington Wizards nie był dla niego udany, co było widać na parkiecie i słychać w wypowiedziach jedynego Polaka w NBA. Wspominał o zakończeniu kariery i właściwie już brzmiał jak emeryt. Teraz jest pełen optymizmu, mimo że trafił do drużyny, po której nikt za wiele nie oczekuje. Ot, magia Los Angeles! W Clippers po kilku latach tłustych, choć bez spektakularnych sukcesów, zdecydowano się na przebudowę zespołu. Nie ma w nim już nikogo z tria, które do niedawna stanowiło o jego sile: Chris Paul, DeAndre Jordan i Blake Griffin zmienili barwy klubowe. Nie zmienił się tylko trener Doc Rivers.

Na Zachodzie – poza mistrzowskimi Warriors – najsilniejszą drużynę mają Houston Rockets. Dołączył do niej Carmelo Anthony, były król strzelców ligi. Co prawda to już nie ten sam zawodnik, co kiedyś, ale w Houston powinien się przydać. Ton wydarzeniom na boisku nadawać będzie James Harden, najlepszy koszykarz ubiegłego sezonu i rozgrywający Chris Paul. Z kolei w Oklahoma City Thunder mają rządzić Russell Westbrook i Paul George. Po pierwszym wspólnym sezonie, średnio udanym, ten ma być znacznie lepszy. Do czołówki spróbują dołączyć Utah Jazz z Donovanem Mitchellem, Denver Nuggets z Serbem Nikolą Jokicem i New Orleans Pelicans z Anthonym Davisem. To zawodnicy, których ogląda się z przyjemnością.

Powtórki nie będzie

Na Zachodzie do gry wracają Lakers, a na Wschodzie powinna rządzić inna legendarna drużyna – Boston Celtics. Celtowie mają kłopoty bogactwa po powrocie do gry Gordona Haywarda (stracił cały ubiegły sezon z powodu kontuzji). Grając bez niego w ubiegłym roku osiągnęli finał konferencji, gdzie zatrzymał ich niemożliwy LeBron James. O sile drużyny stanowić będą także rozgrywający Kyrie Irving, który ostatnio przeprosił za swoje przemyślenia dotyczące tego, że Ziemia jest płaska oraz młody, ale imponujący dojrzałością Jayson Tatum. Celtics mają drużynę kompletną, a prowadzi ich uznawany przez wielu za najbardziej utalentowanego szkoleniowca w lidze Brad Stevens.

LeBron był też zmorą Toronto Raptors. W kanadyjskim klubie doszło do rewolucyjnych zmian: posadę stracił wybrany trenerem poprzedniego roku Dwane Casey. Rzecz w tym, że tytuł trenera roku przyznaje się za sezon zasadniczy, w którym Raptors spisywali się świetnie, ale w play-off polegli z kretesem. Poza zmianą trenera klub wytransferował do San Antonio Spurs swojego najlepszego strzelca DeMara DeRozana. Inny czołowy zawodnik drużyny, Kyle Lowry, obraził się z tego powodu na władze klubu, bo DeRozan był jego przyjacielem. Ale w NBA nie ma miejsca na sentymenty: DeRozan jest świetny, ale ściągnięty za niego Kawhi Leonard jest jeszcze lepszy. Ale jest też zagadką. Poprzedni sezon stracił z powodu kontuzji, przy czym zachowywał się tak, jakby nie chciał wracać na parkiet i grać dla Spurs. Ponoć chciał grać w Lakers, ale zamiast do Kalifornii trafił do Kanady. Leonard należy do ścisłej czołówki najlepszych koszykarzy świata. Co pokaże w Toronto?

Trzecią siłą w Konferencji Wschodniej powinni być Philadelphia 76ers, którzy imponowali już w ubiegłym sezonie. Australijczyk Ben Simmons, Kameruńczyk Joel Embiid oraz ich koledzy grali efektownie i skutecznie. W tym roku mają wykonać jeszcze krok do przodu. Kluczem do sukcesu będzie wkomponowanie do drużyny Markelle'a Fultza, wybranego z numerem 1 w ubiegłorocznym drafcie. Spore aspiracje zgłaszają także – nie po raz pierwszy – Milwaukee Bucks. Pomóc ma nowy trener, bardzo ceniony w lidze Mike Budenholzer. Jego zadaniem będzie zbudować drużynę wokół Giannisa Antetokounmpo. Grek nigeryjskiego pochodzenia już w tym sezonie jest przez wielu typowany do tytułu MVP, a w przyszłości ma być następcą LeBrona Jamesa. Grek jest od niego o dziesięć lat młodszy.

Liga z niecierpliwością czeka na kolejnych młodych-zdolnych. Wielkie oczekiwania budzi wszechstronny Słoweniec Luka Doncić. Mistrz Europy, były gracz Realu Madryt, trafił do Dallas Mavericks. W Teksasie etyki pracy będzie się uczył od Niemca Dirka Nowitzkiego, który rozegra swój 21. sezon w barwach Mavericks. Innym ekscytującym zawodnikiem powinien być DeAndre Ayton, urodzony na Bahamach podkoszowy, który zagra w Phoenix Suns. Szkoda tylko, że Suns to jedna ze słabszych ekip w lidze. Kolejny sezon w tym gronie spędzą chyba także New York Knicks. Na koniec pytanie najważniejsze: czy ktokolwiek jest w stanie zagrozić Golden State Warriors? Zdecydowanie najlepsza drużyna ostatnich lat (trzy mistrzostwa w cztery lata) została jeszcze wzmocniona – do klubu trafił jeden z najlepszych podkoszowych DeMarcus Cousins. To oznacza, że w klubie jest pięć gwiazd, poza wymienionym starzy znajomi: Stephen Curry, Kevin Durant, Klay Thompson i Draymond Green. Warriors są więc znowu zdecydowanym faworytem rozgrywek. Ale w finale – jeżeli się tam znajdą – raczej nie zagrają z Cleveland Cavaliers. Nie będzie więc powtórki z ostatnich lat, która wielu już nudziła.

Autor jest dziennikarzem „Kroniki Beskidzkiej".

NBA

Spekulacjom, gdzie zagra James nie było końca, ale wybór Los Angeles wydawał się naturalny. LeBron jest nie tylko sportowcem, ale i biznesmenem, zabiera głos w sprawach politycznych i społecznych, wreszcie – ma plany związane z Hollywood. Cleveland opuszcza po raz drugi, za pierwszym razem przeniósł się do Miami Heat, gdzie dołączył do silnej drużyny, która szybko zdominowała ligę. Tym razem jest inaczej. Lakers w tym momencie nie są gotowi do walki o mistrzostwo. Prawdę powiedziawszy nie ma takiego mądrego, który wie, na co są gotowi.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Koszykówka
Jeremy Sochan pomoże reprezentacji i zagra w Polsce. Zabierze nawet kucharza
Koszykówka
NBA. Jeremy Sochan lepszy od Brandina Podziemskiego. Zdobył 20 punktów
Koszykówka
Reprezentacja polskich koszykarzy czeka na lwa. Czy będzie nim rewelacyjny debiutant NBA?
Koszykówka
Zimny prysznic dla reprezentacji Polski. Kompromitacja w meczu z Macedonią Północną
sport
Napoli niespodziewanie zdobyło Puchar Włoch. Polacy w rolach głównych