Już zwycięstwo nad Rosją powinno dać Polakom awans do ćwierćfinałów. W grupie nie przegrali oni żadnego meczu, ale teraz przeciwnicy będą ze znacznie wyższej półki, choć w kadrze Rosjan brakuje Dmitrija Chwostowa i Dmitrija Kułagina, którzy mogliby poprowadzić grę drużyny.
Podstawowym rozgrywającym jest Michaił Kułagin, ale sam na parkiecie 40 minut nie wytrzyma. Jego zmiennicy nie mają doświadczenia. Grigorij Motowiłow w trzech meczach miał już siedem strat, choć grał krótko, więc z Argentyną szansę dostał Andriej Sopin.
Być może kluczowa okaże się wszechstronność wysokich, polskich zawodników, Rosjanie ani Argentyńczycy nie mają na tych pozycjach przewagi wzrostu.
– Reprezentacja Polski jest silna jako zespół i jeśli wszystkie części maszyny funkcjonują odpowiednio, jest szansa na sukces. Wygrywamy dzięki temu, że walczymy zespołowo. Gramy ze sobą mnóstwo lat – mówi „Rz" środkowy reprezentacji Adam Hrycaniuk.
Jeśli rywale mają dobrego, szybkiego rozgrywającego, to nie kryje go AJ Slaughter, tylko niezmordowany Mateusz Ponitka, a Amerykanin z polskim paszportem błyszczy w ataku. Kiedy rywale trafiają z dystansu, trener Mike Taylor może wprowadzić na pozycję silnego skrzydłowego Michała Sokołowskiego, który jest niższy od rywali na tej pozycji, ale za to szybki, silny i skoczny.
W meczu z Wybrzeżem Kości Słoniowej odblokował się Adam Waczyński, który świetnie rzuca z dystansu. Z każdym występem coraz bardziej pewny swoich umiejętności jest 18-letni podkoszowy Aleksander Balcerowski (mówi się, że to talent na miarę NBA). Dużo można oczekiwać także od Damiana Kuliga, który jest środkowym, a świetnie rzuca z dystansu. Inny środkowy, Hrycaniuk, walczy nie tylko w obronie, ale ma także znakomite podania, co zawsze zaskakuje rywali. Jednym słowem – są powody do optymizmu.
Piątek: Polska – Rosja (10.00, TVP Sport i sport.tvp.pl)
Niedziela: Polska – Argentyna (14.00, TVP Sport i sport.tvp.pl)