To jest to, co kibice koszykówki na całym świecie uwielbiają. To jedno z najważniejszych wydarzeń Weekendu Gwiazd w Lidze NBA. Startują tam najlepsi, najbardziej widowiskowi zawodnicy. Zwyciężał w tych zawodach m.in. Michael Jordan, a niemal dokładnie 20 lat temu kibiców na całytm świecie zachwycił Vince Carter.

W Energa Basket Lidze od wielu lat nie rozgrywa się Meczów Gwiazd, ale w czasie Pucharu Polski najbardziej dynamiczni zawodnicy z polskich parkietów mogą zaprezentować swoje możliwości. W sobotę w Arenie Ursynów wystąpiło pięciu zawodników i nie zabrakło efektownych popisów. Jeśli ktoś myślał, że efektowny wsady to domena zawodników zza oceanu, to mógł być pozytywnie zaskoczony. Jakub Nizioł wpakował do kosza piłkę odbitą przez kolegę z zespołu od brzegu tablicy, a w następnej kolejce poprawił łapiąc odbitą od ziemi piłkę nad koszem.

Amerykanin Thomas Davis zaimponował skocznością, przelatując nad podającym mu piłkę Michaelem Hicksem. W finale zawodnik King Wilków Szczecin wykonał m.in. wsad z pełnym obrotem wokół własnej osi. Nizioł odpowiedział energetycznym wsadem, wykonanym jedną ręką.

- Ćwiczyłem z Sebastianem Kowalczykiem jedno zagranie podczas treningów Legii. Wciągnąłem też do zabawy mojego tatę. Czy się denerwowałem? Podczas nauki w amerykańskim liceum trzy razy startowałem w konkursach wsadów. Dwa razy te zawody wygrałem - powiedział "Rz" Jakub Nizioł.

Nizioł i Davis o zwycięstwo walczyli w dogrywce. Nizioł wpakował piłkę do kosza dopiero za czwartym razem (normalnie są po trzy próby). Wygrał Davis, ale Nizioł i wcześniej Wojciechowski pokazali, że Polacy też potrafią grać efektownie.