Wiadomo, że najważniejsze w sporcie rzeczy dzieją się na boisku, ale otoczka rywalizacji też jest ważna, a wiadomo, że mało rzeczy tak działa na wyobraźnię jak starcia z sąsiadami. Na trybunach powinno być zatem gorąco i głośno, zwłaszcza że we Włocławku koszykówka to sport nr 1 od wielu lat, a w Toruniu, także dzięki działaniom marketingowym klubu, robi się coraz popularniejsza. W obu miastach do dyspozycji są nowoczesne, efektowne hale, więc na rywalizacji skorzystają również kibice, oglądający finałowe spotkania w telewizji. Warto również śledzić rywalizację w mediach społecznościowych, bo tam też powinno być kolorowo.

A czego spodziewać się na parkiecie? Wszystkiego, co najlepsze. Obie drużyny potrafią grać ofensywnie - Anwil jest najskuteczniejszą drużyną w Energa Basket Lidze, a Twarde Pierniki (bo tak mówi się o drużynie z Torunia) jest pod tym względem czwarty. Rywalizacja powinna być zacięta, bo oba zespoły mają swoje atuty.

Polski Cukier Toruń ma bardzo silną grupę graczy podkoszowych. Nawet po kontuzji Przemysława Karnowskiego trener Dejan Mihevc ma do dyspozycji reprezentantów Polski: Aarona Cela, Krzysztofa Sulimę, byłego kadrowicza Damiana Kuliga i reprezentanta Senegalu Cheikha Mbodja. We Włocławku mają problem. Kontuzji kilka tygodni temu doznał Josip Sobin i główne role odgrywają teraz weterani: 39-letni Michał Ignerski (wznowił w lutym karierę po prawie trzech latach przerwy) oraz niewiele młodszy Szymon Szewczyk. Jeśli rywalizacja potrwa dłużej (gra się do czterech zwycięstw), to może swoje szanse dostanie Aleksander Czyż, który w play off jeszcze nie zagrał?

Anwil może mieć za to przewagę wśród graczy obwodowych. Grę prowadzi świetny Kamil Łączyński, a do tego są jeszcze Aaron Broussard i przede wszystkim Ivan Almeida. Reprezentant Wysp Zielonego Przylądka w poprzednim sezonie poprowadził Anwil do złota. Te rozgrywki zaczął w Kalevie Tallinn, ale potem szukał innego klubu, a trener Igor Milicić koniecznie chciał coś zmienić w grze drużyny. Almeida w półfinałowych starciach z Arką Gdynia pokazał, ile jest wart dla drużyny.

W tym sezonie Anwil (przydomek Rottweilery) i Polski Cukier spotykały się już trzy razy. Dwa razy wygrał zespół z Torunia, ale co ciekawe, we wszystkich spotkaniach dłuższymi fragmentami na prowadzeniu była drużyna z Włocławka. To zwiastuje zaciętą rywalizację i wiele emocji. Przewagę parkietu (wyższe miejsce po rundzie zasadniczej) będą mieć torunianie. Tam trybuny są odsunięte dość daleko od parkietu, toną w mroku, co zawodnikom rywali utrudniani trafianie za trzy punkty, ale co ciekawe, jako jedyni w Toruniu w tym sezonie wygrali gracze Anwilu. Ciekawe również, jak rywalizację wytrzymają fizycznie gracze z Włocławka, którzy w półfinale stoczyli pięć zaciętych meczów z Arką Gdynia? Zawodnicy Polskiego Cukru uporali się ze Stelmetem Zielona Góra w trzech spotkaniach i mieli więcej czasu na odpoczynek.