Zgodę na takie badania, wiążące się z wierceniami podmorskimi, wydały władze Meksyku. Ekspedycję International Ocean Discovery Program zorganizował Uniwersytet Teksasu w Austin. Badacze chcą dotrzeć do pozostałości jednej z największych katastrof w dziejach naszej planety.
Zabójczy kolos
Przed 66 milionami lat w nasz glob uderzyła asteroida średnicy około 10 kilometrów. Po uderzeniu powstał krater, którego środek znajduje się w pobliżu miasta Chicxulub – od niego pochodzi nazwa krateru. Krater jest położony na półwyspie Jukatan i częściowo pod wodami Zatoki Meksykańskiej, ma kilometr głębokości, 150 km szerokości, z zewnętrznym pierścieniem średnicy 240 km. Jego pierwotna głębokość wynosiła 30 km. Struktura uderzeniowa jest obecnie pogrzebana pod warstwą osadów.
Upadek meteorytu wywołał falę tsunami, która spustoszyła wszystkie wybrzeża Morza Karaibskiego. Wyrzucony w powietrze materiał mógł się unosić przez kilka lat, doprowadzając do zmian klimatycznych podobnych do zimy nuklearnej. Geolodzy dotychczas nie odkryli pozostałości asteroidy.
Powstanie krateru Chicxulub zbiega się w czasie z wielkim wymieraniem kończącym okres kredowy, w którym wyginęło wiele grup zwierząt, m.in. dinozaury, pterozaury, amonity, belemnity. Obecnie większość naukowców jest zgodna co do tego, że wzmożony wulkanizm i zderzenie odegrały istotną rolę w wymieraniu kredowym.
Dowody pod dnem
Śladów po tym zderzeniu szuka międzynarodowy 30-osobowy zespół, którym kieruje geofizyk prof. Sean Gulick z Uniwersytetu Teksasu. Naukowcy dysponują platformą wiertniczą wznoszącą się 33 m ponad powierzchnią oceanu, ustawioną w odległości 30 km od wybrzeży Jukatanu, w miejscu, gdzie Zatoka Meksykańska ma głębokość 17 m. Miejsce to wybrano, ponieważ w latach 2001 – 2002 dokonano tam wierceń pod dnem, choć nie z myślą o badaniach naukowych – poszukiwano wtedy złóż ropy i gazu. Wiercenia trwały 24 godziny na dobę, zostały zakończone sukcesem.