Dlaczego Rosyjska Cerkiew Prawosławna tak mocno sprzeciwia się temu, by na Ukrainie powstała nowa niezależna Cerkiew?
Chciałbym zaznaczyć, że przeciwko autokefalii opowiada się przede wszystkim Ukraińska Cerkiew Prawosławna (UPC MP - red.). Niezależnie od tego, co niedawno postanowił Konstantynopol, wychodzimy z założenia, że na Ukrainie istnieje jedyna cerkiew kanoniczna na czele z metropolitą Onufrym. Ta cerkiew nie zwracała się do nikogo i nie prosiła o żadną autokefalię. Każdy, kto zna się na prawosławiu wie, że z prośbą o autokefalię musiałaby zwrócić się cerkiew kanoniczna.
W prawosławnej hierarchii autokefalicznych kanonicznych kościołów "dyptychu" Patriarchat Konstantynopolitański stoi na pierwszym miejscu. Jego historia sięga czasów apostolskich. Czy ma prawo udzielać autokefalii i decydować o losie ukraińskiego prawosławia?
W Konstantynopolu uważają, że mają do tego prawo. Z punktu widzenia Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej takiego prawa nie można w żaden sposób uzasadnić. Dyptych, o którym pan mówi, jest jedynie kolejnością, według której wymienia się zwierzchników niezależnych prawosławnych Cerkwi. Chodzi tu o tak zwane "pierwszeństwo honoru", ale to nie jest związanie z pierwszeństwem władzy. Od Kościoła katolickiego różnimy się właśnie tym, że uznajemy się nawzajem, ale nie mamy jakiegoś jednego centrum. W prawosławiu mamy czternaście samodzielnych Cerkwi autokefalicznych i nie mamy kogoś takiego jak papież u katolików. Patriarcha Konstantynopolitański nie ma żadnego prawa ingerować w sprawy Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej i przekształcać jej.
W październiku Synod Patriarchatu Konstantynopolitańskiego cofnął swoją decyzję z 1686 roku, na podstawie której Metropolia Kijowska została przekazana Moskwie. Zdjął też anatemę, którą Rosyjska Cerkiew Prawosławna nałożyła na patriarchę Filareta, zwierzchnika Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Kijowskiego. Do autokefalii ukraińskiej Cerkwi pozostaje więc jeden krok.
Wyobraźmy sobie, że dzisiaj niemiecki sąd cofa jakąś decyzje sądu włoskiego sprzed dwudziestu lat i argumentuje to tym, że ziemie północnych Włoch niegdyś należały do Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego. To samo dotyczy Filareta, co do działań którego nikt w świecie prawosławnym przez ponad dwadzieścia lat nie miał wątpliwości. Nikt nie podważał jego statusu. Jest rozłamcą, a w Cerkwi uważa się to za straszny grzech. Cały ten patriarchat kijowski jest organizacją rozłamową i od 1992 roku przez żadną Cerkiew kanoniczną nie był uznawany. Konstantynopol też był tego zdania i to potwierdzał. Rosyjska Cerkiew wysyłała tam niegdyś odpowiednie listy i dostawała odpowiedzi. Mamy ich stanowisko na piśmie.