We wtorek w Czechach odnotowano ponad 15 tysięcy nowych przypadków zakażeń koronawirusem, co jest najwyższym dobowym wynikiem od 6 stycznia. Obecnie w kraju tempo rozprzestrzeniania się epidemii jest najszybsze w Europie. W przeliczeniu na liczbę mieszkańców, zakażeń przybywa sześć razy szybciej niż w sąsiednich Niemczech.
W szpitalach w ciężkim stanie jest obecnie 1389 pacjentów, a wolnych łóżek pozostało niewiele.
Niektóre szpitale musiały przenieść pacjentów, a minister zdrowia ostrzegł, że placówki mogą być przeciążone w nadchodzących tygodniach. Rząd rozważa zwrócenie się do Niemiec o pomoc w przyjęciu niektórych pacjentów.
Premier Andriej Babisz podkreślił, że sytuacja jest poważna. - Czekają nas piekielne dni - powiedział. Jeszcze w środę rząd ma rozmawiać na temat nowych obostrzeń. Ministerstwo Zdrowia przedstawi swoje propozycje, ale o szczegółach nie poinformowano mediów.
Czechy są w pewnym stopniu zamknięty od października. Restauracje, sale gimnastyczne, teatry i inne miejsca rozrywki są zamknięte, a otwarte są tylko sklepy z artykułami pierwszej potrzeby.