Chiny: Xi Jinping już nie boi się zarazków

- Przechodzimy przez najczarniejsze chwile - wyznał premier Włoch. Prezydent Chin odważył się odwiedzić Wuhan.

Aktualizacja: 11.03.2020 05:25 Publikacja: 10.03.2020 19:20

Po raz pierwszy od wybuchu epidemii do Wuhanu pojechał Xi Jinping. Najwyraźniej uznał, że ryzyko zar

Po raz pierwszy od wybuchu epidemii do Wuhanu pojechał Xi Jinping. Najwyraźniej uznał, że ryzyko zarażenia bardzo spadło

Foto: afp

Szef włoskiego rządu Giuseppe Conte poszedł we wtorek w walce z chorobą o krok dalej. I to duży. Od tej pory na terenie całego kraju teoretycznie nikt nie ma prawa wychodzić z domu, chyba że w wyjątkowych przypadkach.

Jeszcze w niedzielę blokada obowiązywała w 14 prowincjach na północy Włoch zamieszkanych przez 16 mln osób. Ale nawet tak drastyczna decyzja okazała się już po dwóch dniach niewystarczająca, tak szybki jest postęp choroby. Tylko w ciągu doby liczba zakażonych wzrosła o 881 osób, do 8042, zaś ofiar śmiertelnych o 54 osoby – do 291.

Koronawirus postępuje więc już we Włoszech w tempie, w jakim się rozwijał w styczniu w Wuhanie. Tyle że 11-milionowa chińska metropolia jest bardzo gęsto zaludniona, podczas gdy nawet uprzemysłowiona Lombardia ma o wiele bardziej rozproszoną ludność. To sygnał, że włoskie państwo nie radzi sobie zbyt skutecznie z epidemią. Co gorsza, wskaźnik umieralności we Włoszech sięga 5–6 proc., dużo więcej, niż do tej pory podawała WHO.

– Słyszymy cały czas sprzeczne sygnały, nie bardzo wiadomo, co mamy robić – przyznaje wysłannikowi „New York Timesa” mieszkanka Mediolanu.

Sam Conte wyznał, że w warunkach demokratycznego włoskiego państwa, którego kultura jest oparta na utrzymywaniu bliskich więzi społecznych, wprowadzenie całkowitej separacji ogromnej liczby ludności, jak to zrobiono w Chinach, nie było możliwe. Jeden z kompromisów dotyczy kawiarni: będą czynne do 18, ale pod warunkiem, że goście zachowają między sobą metrową odległość. Podobnie kościoły pozostaną otwarte, ale msze nie będą w nich odprawiane.

– To stwarza niejasne sytuacje. Zakazy powinny być bezwzględne – uważa Matteo Salvini, lider największej partii opozycyjnej, Ligi Północnej.

Od Ryanaira po Wizzair, kolejne linie lotnicze zawieszają w tym tygodniu połączenia do Włoch. Bo też na prawie 15 tys. przypadków zachorowań w całej Unii przeszło 8 tys. dotyczy tego kraju. Następne są Francja, Hiszpania i Niemcy, które mają ich radykalnie mniej – nieco poniżej 1,5 tys. każdy. Mimo to Rosja wprowadziła zakaz przyjmowania obywateli niemieckich, choć relatywnie niska liczba zarażeń notowanych przez Moskwę najpewniej w istotnym stopniu wynika z o wiele bardziej ograniczonego zasięgu badań.

W całej Europie rządy co chwilę wprowadzają jednak kolejne zakazy, choć nigdzie nie są one tak radykalne, jak we Włoszech. We Francji i Niemczech odwołano imprezy gromadzące przeszło tysiąc osób, w Czechach od wtorku zamknięte są szkoły, w Holandii premier Mark Rutte ogłosił zakaz podawania sobie rąk, po czym… serdecznie uściskał głównego lekarza kraju.

We wtorek rynki finansowe wyraźnie uspokoiły się po gwałtownym załamaniu dzień wcześniej. Przypisywano to zapowiedzi Donalda Trumpa „masowego programu dynamizacji gospodarki”. Ale jednocześnie prezydent nie daje przykładu współobywatelom, jak się zachować w warunkach epidemii. Choć w jego otoczeniu znajdowało się ostatnio przynajmniej kilka osób podejrzanych o zarażenie chorobą, w tym szef gabinetu Mark Meadows (poddał się kwarantannie), Trump odmówił poddania się testom na obecność choroby. Inaczej przewodniczący Parlamentu Europejskiego, pochodzący z Florencji David Sassoli, który przez okres kwarantanny zamierza ze swojego brukselskiego domu kierować pracami powierzonej sobie instytucji.

– Byłem ostatnio we Włoszech, muszę się poddać obowiązującym rygorom – tłumaczył.

W Chinach od trzech dni nie zanotowano przypadków zarażeń poza prowincją Hubei, skąd na przełomie listopada i grudnia wyszła choroba. Ale nawet tu sytuacja wydaje się na tyle opanowana, że po raz pierwszy od wybuchu epidemii do stolicy prowincji, Wuhanu, udał się prezydent Xi Jinping.

– Xi by tu nie przyjechał, gdyby ryzyko złapania wirusa było dla niego nadmierne. Jest tu, aby zebrać żniwa – uważa Zang Ming, profesor pekińskiego Uniwersytetu Renmin. Odnosił się w ten sposób do wprowadzonych w styczniu drastycznych ograniczeń, które pozwoliły opanować rozwój choroby. Do tej pory Wuhan w imieniu władz centralnych odwiedzał premier Li Keqiang. Proces znoszenia restrykcji w działalności firm przebiega jednak powoli, a skutki dla gospodarki są ogromne: Pekin podał wczoraj np., że inflacja z powodu niedoboru towarów może skoczyć do 8 proc. w skali roku.

Szef włoskiego rządu Giuseppe Conte poszedł we wtorek w walce z chorobą o krok dalej. I to duży. Od tej pory na terenie całego kraju teoretycznie nikt nie ma prawa wychodzić z domu, chyba że w wyjątkowych przypadkach.

Jeszcze w niedzielę blokada obowiązywała w 14 prowincjach na północy Włoch zamieszkanych przez 16 mln osób. Ale nawet tak drastyczna decyzja okazała się już po dwóch dniach niewystarczająca, tak szybki jest postęp choroby. Tylko w ciągu doby liczba zakażonych wzrosła o 881 osób, do 8042, zaś ofiar śmiertelnych o 54 osoby – do 291.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 765
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 764
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 763
Świat
Pobór do wojska wraca do Europy. Ochotników jest zbyt mało, by zatrzymać Rosję
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 762