W ciągu jednego dnia zatrzymano 22 tamtejszych wyższych urzędników. Miejscowi watażkowie oskarżyli donieckiego „ministra węgla i energetyki" Eduarda Golenkę o stworzenie „zorganizowanej grupy przestępczej", która w ciągu roku ukradła około 3 milionów dolarów ze wspólnej kasy.
Wraz z „ministrem" aresztowano 21 jego podwładnych zarządzających różnego rodzaju przedsiębiorstwami węglowymi na terenie „donieckiej republiki ludowej". Golenko jest już trzecim szefem energetycznego resortu separatystów, który trafia do więzienia (średnio jeden rocznie). Jednego z nich oskarżono w końcu o szpiegostwo na rzecz Ukrainy i skrytobójczo zamordowano.
Ale poza trzema „energetykami" w ciągu trzech lat separatyści aresztowali jednego swojego wicepremiera i czterech szefów innych resortów (dwóch „ministrów" kultury i po jednym rolnictwa i sprawiedliwości). Wszystkich oskarżono o „nadużywanie władzy" i „rozkradanie majątku państwowego". Większość do dziś siedzi w więzieniach, żaden nie był sądzony.
Czystki są więc czymś normalnym na terenach rządzonych przez separatystów, ale ostatnia jednak wydaje się być bezpośrednio związana z ich narastającymi problemami gospodarczymi. We wtorek ukraińskie władze potwierdziły, że rosyjski Gazprom przestał wreszcie Kijowowi wystawiać rachunki za gaz dostarczany „ługańskiej i donieckiej republice ludowej". Ukraińcy kategorycznie odmawiali płacenia za nie, twierdząc, że musieliby najpierw kontrolować wielkość dostaw. Nic jednak nie wiadomo, by Gazprom przerwał dostarczanie gazu do Doniecka i Ługańska, ktoś więc musi za niego płacić. Być może więc to separatyści zaczęli dostawać faktury. A to zmusiło ich do szukania zasobów u siebie.
Wcześniej niektórzy z nich informowali o aresztowaniu w Rosji byłego „prezydenta Ługańska" Igora Płotnickiego. – Siedzi w Krestach (więzienie w Petersburgu – red.) i sypie, bardzo ładnie sypie – zapewniał jeden z nich, Władlen Zaruba. Płotnicki został obalony w listopadzie ubiegłego roku w dwudniowym puczu wojskowym. Mimo że na ulice Ługańska wyjechały wozy pancerne, na szczęście obeszło się bez rozlewu. Zamach był spowodowany kłótnią o kontrolę zasobów finansowych Ługańska: Płotnicki wszedł w drogę rosyjskim służbom specjalnym. „Prezydent" uciekł do Rosji, ale tam prawdopodobnie wsadzili go do więzienia. Wcześniej jednak w samym mieście aresztowano kilkunastu urzędników, łącznie z „prokuratorem generalnym".